Żyrardowska apteka przy ul. 1 Maja 50 funkcjonuje nieprzerwanie w jednym miejscu od 140 lat. Meble, pozostające na jej wyposażeniu od 1886 r...

sobota, 29 czerwca 2019

Odkryto nowe pochówki przy najstarszej piramidzie świata

Kilkadziesiąt mumii sprzed ok. 2 tys. lat odkryli polscy archeolodzy w czasie wykopalisk w sąsiedztwie najstarszej piramidy świata na nekropolii w Sakkarze w północnym Egipcie. Najwięcej mumii złożono bezpośrednio w piasku - poinformowali naukowcy.
Wykopaliska na terenie rozleglej nekropoli w Sakkarze prowadzone są przez polski zespół od ponad dwudziestu lat.ale
"Większość z odkrytych przez nas w ostatnim sezonie mumii była bardzo skromna. Poddano je jedynie podstawowym zabiegom balsamierskim, po czym owinięto w bandaże i złożono bezpośrednio w zagłębieniach wykopanych w piasku" - opowiada PAP kierownik wykopalisk, dr hab. Kamil O. Kuraszkiewicz z Zakładu Egiptologii Wydziału Orientalistycznego UW.
Podczas ostatnich badań, które odbyły się we wrześniu 2018 r., wysiłki badaczy skupiły się m.in. na odsłanianiu obszaru między terenem przylegającym do piramidy Dżesera (najstarszej piramidy na świecie) a zachodnim odcinkiem tzw. Suchej Fosy. Ta ostatnia to wykuty w skale rów o głębokości 20 m i szerokości ok. 40 m, który otacza święty okręg najstarszej egipskiej piramidy.
Il. 1 Piramida w Sakkarze (fot. Charles J. Sharp/ źró: Wikipedia/ CC BY-SA 3.0)



Kuraszkiewicz opowiada, że większość pochówków była bardzo źle zachowana. Wszystkie materiały organiczne, w tym drewniane trumny, uległy rozkładowi w przypadku pochówków umiejscowionych w obrębie "Suchej Fosy".
Uwagę badaczy przykuła dekoracja na jednej z drewnianych trumien, w której znajdowała się mumia. W okolicy szyi widoczne jest przedstawienie wielobarwnego naszyjnika, a wzdłuż wieka namalowano imitację inskrypcji hieroglificznej.
"Rzemieślnik, który ją namalował, najwyraźniej nie umiał czytać i być może próbował odtworzyć coś, co gdzieś wcześniej widział. W każdym razie niektóre z namalowanych znaków nie są znakami pisma hieroglificznego, a całość nie tworzy zrozumiałego tekstu" - zwraca uwagę egiptolog.
Kuraszkiewicz wskazuje też na nietypowe przedstawienie w części trumny mieszczącej stopy. "Umieszczono tu uroczo nieporadne wizerunki dwóch Anubisów w postaci leżących szakali o zupełnie niezwykłym błękitnym kolorze" - dodaje.
Anubis był egipskim bogiem śmierci ukazywanym albo w postaci szakala, albo człowieka z głową tego zwierzęcia. Łączono go z mumifikacją i opieką nad zmarłymi osobami. Przedstawiony jako szakal, był zwykle czarny. Być może tak niecodzienny kolor – niebieski - jest nawiązaniem do tego, że według egipskich wierzeń włosy bogów (a w tym przypadku sierść boskiego szakala) były ze szlachetnego niebieskiego kamienia – uważa Kuraszkiewicz.
Niestety, dekorowana trumna już w starożytności padła ofiarą złodziei, którzy ukradli jej rzeźbioną maskę, przedstawiającą zmarłą osobę.
Wykopaliska na zachód od piramidy w Sakkarze zapoczątkował prof. Karol Myśliwiec ponad 20 lat temu w ramach koncesji przyznanej Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW. Do tej pory archeologom udało się ustalić, że na zachód od kompleksu grobowego piramidy schodkowej Dżesera znajdowały się dwie nekropole - pierwsza należy do wielmożów z VI dynastii (2345-2118 lat p.n.e.) i składa z kaplic grobowych wykonanych z cegieł mułowych oraz grobowców wykutych w skale.
Powyżej starszej nekropolii archeolodzy natknęli się na obszerny cmentarz ze schyłkowej fazy historii faraońskiego Egiptu – Okresu Późnego, Ptolemejskiego i Rzymskiego (VI w. p.n.e. – I w. n.e.). W sumie polscy archeolodzy odkryli tam ponad pół tysiąca prostych pochówków. Według egiptologów była to nekropola, na której chowano zwykłych ludzi - nie była to ówczesna elita społeczeństwa. Kilkadziesiąt odkrytych pochówków w ostatnim sezonie badawczym znajdowało się właśnie w tej części starożytnego cmentarza.
W czasach, w których istniała opisywana nekropola Egipt utracił niezależność i znalazł się najpierw pod rządami Persów. Potem państwo faraonów podbił Aleksander Wielki. Jego następcy zapoczątkowali najdłużej panującą dynastię w Egipcie - ptolemejską - pośród innych, powstałych w królestwach hellenistycznych. Najsłynniejszą jej przedstawicielką była owiana legendą Kleopatra VIII.(PAP)

Tekst pochodzi z serwisu naukawpolsce.pap.pl

sobota, 22 czerwca 2019

Kości i łańcuchy egzekucyjne ze Wzgórza Szubienicznego w Żaganiu k/ Zielonej Góry

Dwa łańcuchy egzekucyjne sprzed kilkuset lat znaleźli archeolodzy w czasie wykopalisk w obrębie szubienicy w Żaganiu (Lubuskie). Zdaniem odkrywców tego typu zabytki są bardzo rzadko odkrywane na terenie Polski. Badacze wydobyli też kilka tysięcy fragmentów kości.
Szubienica funkcjonowała w Żaganiu od XVI do XVIII w. Naukowcy szacują, że w sumie pozbawiono tam życia kilkadziesiąt osób. Skazańców wieszano lub ścinano. W tym roku w czasie wykopalisk uwagę archeologów przykuło znalezisko w postaci dwóch łańcuchów egzekucyjnych.
"Z jednego z nich zachowało się zaledwie pojedyncze ogniwo, ale drugi składający się z już czterech jest najprawdopodobniej kompletny. Łańcuchy egzekucyjne należą do niezwykle rzadkich znalezisk, dotychczas z terenu Polski znane są jedynie dwa kompletne tego typu przedmioty" - opowiada PAP kierownik projektu badawczego, dr Daniel Wojtucki z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Do czego służyły łańcuchy? Stosowano je zamiast sznura w czasie egzekucji. Po jej wykonaniu skazańców nie zdejmowano z szubienicy od razu - wisieli na szubienicy ku przestrodze gawiedzi. Część badaczy uważa, że ponieważ powrozy nie były zbyt wytrzymałe i dość szybko zwłoki spadały na ziemię, zaczęto stosować bardziej trwałe łańcuchy.
Według innych - na przykład Magdaleny Majorek, która kieruje wykopaliskami w Żaganiu wspólnie z Bartoszem Świątkowskim, archeologiem z Uniwersytetu Gdańskiego - stosowano je głównie w przypadku osób, które dopuściły się poważniejszych przestępstw.
"Łańcuchy tego typu uciskały krtań, dlatego sposób zadania śmierci był bardzo dotkliwy" - dodaje badaczka.
Jak ustalili naukowcy, jeden z łańcuchów wykorzystano w czasie wykonywania kary śmierci przez powieszenie wydanego we wrześniu 1716 r. przez Praską Izbę Apelacyjną. Dr Wojtucki szacuje, że egzekucja miała miejsce na przełomie 1716 i 1717 r.
Podczas majowych wykopalisk wydobyto też w obrębie szubienicy kilka tysięcy kości, które zostaną wkrótce przebadane przez antropologów - wszystko w ramach projektu finansowanego przez Narodowe Centrum Nauki, którego szefem jest dr Daniel Wojtucki z Uniwersytetu Wrocławskiego. Archeolodzy natrafili również na kilkanaście żelaznych skobli, służących do mocowania do belek szubienicznych powrozów lub łańcuchów.
Archeolodzy odkopali w tym roku także jednego z pochowanych skazańców, którego na mocy wyroku ścięto. Jego głowę umieszczono na wysokości stóp.
Tuż obok szubienicy chowano nie tylko przestępców, ale - jak udało się ustalić naukowcom - również samobójców. Dla nich nie było miejsca na przykościelnym cmentarzu. W tym roku odkryto dwa pochówki tego typu. Zmarłych pochowano tam w równoległych rzędach i z zachowaniem odpowiednich odstępów - takiego porządku nie było w przypadku sąsiadującej kwatery skazańców.

Tekst pochodzi z serwisu naukawpolsce.pap.pl

środa, 5 czerwca 2019

Na Podlasiu zidentyfikowano 50 cmentarzysk stelowych, należących nie tylko do Jaćwingów


Nie siedem a nawet 50 cmentarzysk stelowych, czyli takich, w których pochówki zaznaczano pojedynczym, wysokim głazem zidentyfikował na terenie Podlasia archeolog Hubert Lepionka z Muzeum Podlaskiego w Białymstoku.

Do tej pory w obiegowej opinii przeważał pogląd, że cmentarzyska stelowe na Podlasiu były miejscami ostatecznego spoczynku Jaćwingów. Była to wojownicza społeczność, blisko spokrewniona z Prusami i Litwinami. Została podbita m.in. przez Zakon Krzyżacki. Według innych opinii - były to cmentarze epidemiczne, gdzie masowo chowano zmarłych po plagach „morowego powietrza”, które kilkakrotnie od czasów nowożytnych miało gnębić Podlasie.

Il. 1. Obszar Podlasia w latach 1574–1795 na tle współczesnego podziału administracyjnego Polski (żródło: Wikipedia/ CC BY-SA 3.0)
"Dziś te hipotezy ulegają zmianie - mówi PAP archeolog Hubert Lepionka z Muzeum Podlaskiego w Białymstoku, który prowadzi badania i poszukiwania tych nekropolii. - Po pierwsze okazało się, że cmentarzysk stelowych było kilkakrotnie więcej, niż do tej pory sądzono - nie 7 a nawet ok. 50. Po drugie, nie należy ich raczej wiązać z Jaćwingami czy epidemiami" - dodaje.
Kamienie - stele, markowały miejsce położenia grobu. Wykonywano je z różnej maści głazów narzutowych, poprzez odłupywanie i szlifowanie ich fragmentów.
"Ich kształt jest zawsze niepowtarzalny, a większość z nich pozbawiona jest jakichkolwiek symboli. Na niektórych możemy jednak odnaleźć krzyże łacińskie, greckie, prawosławne, rzadziej daty lub np. serca" - opowiada naukowiec.
Według Lepionki cmentarzyska stelowe to głównie zwykłe wiejskie cmentarze nowożytne (czyli mające maksymalnie kilkaset lat), na których chowano włościan z pobliskich wiosek. Kim oni byli i jakiego byli wyznania? Archeolodzy i historycy nie znają ich genezy, ani momentu, w którym po raz pierwszy pojawiły się w tym rejonie.


"To nadal pozostaje do wyjaśnienia. Na ten moment trudno wskazać wyznanie czy etnos pochowanych tam zmarłych, gdyż Podlasie stanowiło w tym czasie swoistą mozaikę różnych narodowości: osadników mazowieckich, ruskich oraz pojaćwieskiech" - mówi.
Jak opowiada Lepionka, z tekstów historycznych wynika, że nekropole tego typu mogły powstawać ze względu na... oszczędności.
"Okres nowożytny cechował się dużymi kosztami pochówków, których włościanie nie byli zawsze w stanie pokryć. Choć synody zakazywały pobierania przez kapłanów opłat za pogrzeb, w praktyce pieniądze od żałobników były wymagane. Koszty te potrafiły rujnować na długi czas całą rodzinę. Prawdopodobnie by +obejść+ opłatę za pogrzeb, zmarłych chowano na półlegalnych cmentarzach - takich, które są przedmiotem moich badań" - opowiada naukowiec.
Lepionka mówi, że Kościół starał się zwalczyć tę „chłopską praktykę”. Wydawał ordynacje, zakazujące „chowania się włościan po polach i lasach”. W praktyce zwyczaj trwał nadal nawet do połowy XIX wieku.
Cmentarzyska ze stelami kamiennymi znajdują się najczęściej przy osadach, które powstały od XV do połowy XVII wieku. Nekropolie umiejscawiano zazwyczaj na pobliskim osadom pagórkach, które były w zasięgu wzroku, ich powierzchnia nie przekraczała zazwyczaj 2 hektarów. Same cmentarzyska otaczano wałem ziemnym - okrągłym lub czworobocznym. Jak opowiada Lepionka, niewiele z nich przetrwało do dziś z powodu działalności rolniczej lub wydobywania żwiru.
Wnioski dotyczące pochówków i ich wieku potwierdzają - zdaniem badacza - wykopaliska przeprowadzone m.in. w Jagintach. Odkryto tam trzy szkielety, z czego dwa złożono w drewnianych trumnach. Zmarłymi okazała się kobieta w wieku ok. 55 lat i dzieci mające ok. 5 i 12 lat. Na kościach nie znaleziono żadnych śladów po chorobach epidemiologicznych. Zdaniem badaczy cmentarzysko było użytkowane od 2. połowy XVII wieku do początków XVIII wieku.
Badacz przyznaje, że nie zamierza prowadzić wykopalisk w obrębie wszystkich nekropolii stelowych. Czasem jednak ciekawych informacji na ich temat dostarczają dane etnograficzne, uzyskane w czasie rozmów z miejscową ludnością.
"Najciekawsze są powtarzające się nawet od okresu poprzedzającego II wojnę światową informacje, że to, czy inne cmentarzysko jest miejscem pochowania dwóch różnych wesel, które spotkawszy się, w bijatyce wymordowały się wzajemnie" - opowiada.
Inna opowieść zapisana w 1976 r. przez etnologów dotyczy nekropolii stelowej we wsi Halickie. Jeden z mieszkańców miejscowości opowiedział historię usłyszaną od swojego dziadka o kobiecie, która popełniła samobójstwo. Z tego względu postanowiono ją pochować na starej, stelowej nekropolii, a nie przywioskowym cmentarzu.
"Ale nie skończyło się na tym, wracała zmarła Stolarycha do wioski, otwierała swoim chlewy, żywinę wypuszczała (...), święcili miejsce i nic nie pomagało. Aż ktoś doradził, żeby jej grudziznę (okolice gardła i barków - PAP) przebić kołkiem osikowym. I tak też zrobili, odkopali, przebili kołkiem. I od tej pory przestała już przychodzić" - czytamy w zapiskach etnologów przytoczonych przez naukowca.
Badania dotyczące stelowych nekropoli były możliwe dzięki dofinansowaniu Muzeum Podlaskiego i Fundacji Badawczej nad Ekosystemem Człowieka. Projekt ma za zadanie inwentaryzację, dokumentację stanu zachowania cmentarzysk.

Tekst pochodzi z serwisu naukawpolsce.pap.pl

niedziela, 2 czerwca 2019

Gigantyczna powódź rodem z opisu biblijnego potopu ukształtowała współczesny krajobraz ziemi suwalskiej

To była jedna z pięciu znanych megapowodzi, jakie miały miejsce w historii świata. Jej przyczyną było ocieplanie się klimatu pod koniec jednej z epok lodowcowych w Europie, ok. 15-17 tys. lat temu. Jej ślady są widoczne do dziś w okolicach Suwałk.




Lądolód pokrywający wówczas rozległe rejony północnej Polski mógł liczyć grubość 2-3 km. Woda z topniejącego lodu gromadziła się tuż pod jego powierzchnią lub na niej. Tworzyły się gigantyczne jeziora. Do omawianej powodzi doszło wtedy, gdy w dnie takiego jeziora, mogącego mieć nawet 30 km2, powstała szczelina. Woda uchodziła z niego z prędkością ok. 55 km/h. Powódź niosła ze sobą ok 2 mln3 wody na sekundę. To 10 razy więcej niż przepływ Amazonki.

Odkrycia dokonali badacze z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu podczas analizy lidarowej mapy terenu Suwałk. Widoczne formy w terenie przypominały olbrzymie riplemarki, które często tworzą się na dnie rzek. Odkrycie, że ta powódź miała miejsce, wyjaśnia pochodzenie pradolin w Europie: Warszawsko-Belińskiej, Toruńsko-Eberswaldzkiej, które powstały własnie poprzez przepływ ogromnych ilości wody.

Bibliografia:

Tomala L., Odkrycie badaczy z UMK: Unikalny krajobraz w rejonie Suwałk powstał przez gigantyczną powódź, "Pap.pl" z dnia 29 maja 2019 r., https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C460910%2Codkrycie-badaczy-z-umk-unikalny-krajobraz-w-rejonie-suwalk-powstal-przez (dostęp 2 czerwca 2019 r.)

W Zjednoczonych Emiratach Arabskich znaleziono odciski palców liczące 3 tys.

Stanowisko Hili 2 znajduje się nieopodal Al Ain, miasta we wschodniej części regionu Abu Dhabi. Region Al Ain w 2011 r. został wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego  UNESCO. Znajdują się tam domy o wyrafinowanej konstrukcji (których ściany zachowały się nieomal w całości, jakby czekały tylko, aby pokryć budynki dachem) czy ślady systemu irygacji typu afladż stosowanej do dziś. Najnowsze odkrycie na tym stanowisku jeszcze bardziej podkreśla unikatowość regionu.





Podczas wykopalisk w Hili 2 w wiosce z późnej epoki żelaza, natrafiono na zawalony budynek. Archeolodzy od razu postanowili wykorzystać gruzowisko do zbadania sposobu wyrabiania cegieł, ich zastosowania w budownictwie i zaprawy murarskiej, dzięki której po dziś dzień te pradziejowe domostwa są tak dobrze zachowane.

Cegły wykonywano przy użyciu form. Palcami odciskano w nich wzory, dzięki którym można było je lepiej spajać zaprawą. Pojawił się nawet pomysł przebadania odcisków technikami kryminalistycznymi by stwierdzić, ile osób mogło pracować przy wyrobie cegieł.




Bibliografia:

3,000-year-old fingerprints found at Al Ain's World Heritage Site, "Gulfnews.com" z 29 maja 20019 r., http://gulfnews.com/uae/3000-year-old-fingerprints-found-at-al-ains-world-heritage-site-1.64257186 (dostęp 1 czerwca 2019 r.)