Żyrardowska apteka przy ul. 1 Maja 50 funkcjonuje nieprzerwanie w jednym miejscu od 140 lat. Meble, pozostające na jej wyposażeniu od 1886 r...

piątek, 20 listopada 2020

Regina Zbarska - tajemnice, tragedie i sukcesy radzieckiej Sofii Loren

Super modelka czy agentka KGB? Choć na to pytanie nie istnieje jednoznaczna odpowiedź, bez wątpienia jej życie pełne było wielkich sukcesów, osobistych dramatów i jeszcze większych tajemnic. Poznajcie postać Reginy Zbarskiej.

Wczesna młodość

Pochodzenie Reginy nie do końca jest znane. Z pewnością między bajki można włożyć historię o tym, jakoby jej rodzice byli cyrkowcami pochodzącymi z Leningradu, którzy zginęli podczas wykonywania akrobacji. Bliższym prawdy wydaje się jej inteligenckie pochodzenie. Ojciec, Mikołaj Dementevich Kolesnikov, miał być inwalidą wojennym a Tichonowna Kolesnikowa lekarzem, mieszkającymi w Wołogdzie. To właśnie tam przyszła na świat 27 września 1935 r. Istnieje też trzecia wersja: jako córka radzieckich szpiegów miała urodzić się i wychowywać we Włoszech. Tym tłumaczy się jej doskonałą znajomość języków obcych i nienaganne maniery.

Niemniej jednak po raz pierwszy pojawia się, można by rzec, na kartach historii w 1953 r. Wtedy to przyjechała wraz z ojcem do Moskwy i rozpoczęła studia na Wydziale Ekonomii Państwowego Instytutu Kinematografii. Marzyła jednak o karierze aktorki. Zapraszana na castingi do filmów, nie wzbudzała jednak zainteresowania. Wreszcie w 1957 r.  wystąpiła w epizodycznej roli jako włoska piosenkarka Silvanna w Żeglarzu z Komety w reżyserii Izydora Annienskiego.

Przez cały okres studiów nawiązywała znajomości z ludźmi ze środowiska bohemy artystycznej. Podczas jednej z imprez w studiu filmowym Mosfilm została dostrzeżona przez znaną projektantkę mody, Verę Aralową. Zaproszona przez nią do udziału w pokazie nowej kolekcji, wkrótce rozpoczęła na dobre karierę jako modelka w Państwowym Domie Mody w Moskwie.

Życie rodzinne

Na początku lat 60. Regina wyszła za mąż za artystę-grafika Feliksa Lwa Zbarskiego - syna Borysa Zbarskiego, który dokonał mumifikacji ciała Lenina. Gdy się poznali, ona odnosiła pierwsze sukcesy w świecie mody, on był po rozwodzie z Laurą Sahakyan. Sielanka  najpiękniejszej moskiewskiej pary nie trwała zbyt długo. W 1967 r. Lew zażądał od małżonki aborcji, grożąc odejściem jeśli tego nie zrobi. Tłumaczył, że Regina jest dla niego muzą nie widzi jej w roli kobiety piorącej pieluchy. Z drugiej strony jej koleżanki miały twierdzić, iż nie była gotowa na macierzyństwo, które zakończyłoby jej karierę w najlepszym dla niej czasie. Niemniej jednak odbiło się to na jej zdrowiu psychicznym. Zaczęła zażywać środki przeciwdepresyjne a jej stan pogorszył się zwłaszcza po porzuceniu jej przez Lwa dla Marianny Vertinskiej, a następnie dla Ludmiły Maksakowej, która została jego trzecią żoną i matką jego drugiego syna. W 1972 r. oboje wyemigrowali z nim do Izraela, a następnie do USA.

Tajna współpracownica KGB?

Dzięki wyjazdom na zagraniczne pokazy mody, Regina stała się sławna w całej Europie. Francuski magazyn "Paris Match" nazwał ją "najpiękniejszą bronią Kremla". Nie bez przyczyny Regina otrzymała takie miano. Rosyjskie KGB werbowało do współpracy modelki, jako osoby mogące wyjeżdżać zagranicę i mające kontakty w świecie. A ona zawsze brała udział w zagranicznych wyjazdach, czasem nawet podróżowała samotnie.  Jej rolą mogło być m. in. zbieranie o informacji o poglądach politycznych gości przybywających do stolicy. Być może na polecenie służb utrzymywała kontakty z Yves Montandem, który był częstym gościem jej męża.

Równie dobrze to jej małżonek, Lew Zbarski, mógł być tajnym współpracownikiem KGB. Jeszcze długo przed poznaniem Reginy organizował imprezy artystyczne w swojej pracowni, gościł zagranicznych gości pokazując im Moskwę od najlepszej strony. Niemniej jednak współpraca z KGB pozostawała w sferze plotek.

Ze szczytu na samo dno

Początek lat 60. to podbijanie świata przez Reginę. Podziwiały ją takie osoby jak włoski reżyser Federico Fellini, Yves Montand a nawet Fidel Castro.

Regina Zbarska na okładce magazynu "Moda" z 1967 r./ CC BY-SA 3.0

W roku 1967 Regina znajdowała się na szczycie. W Moskwie odbył się Międzynarodowy Festiwal Mody z udziałem największych w tamtym czasie marek, m. in. Diora, Chanelle. Jednocześnie ukazało się wydanie numeru modowego  magazynu Leningrad Mods, kolportowanego również zagranicą. Na okładce pozowała Reginą w czerwonej sukience "Rosja". Świat zachwycił się radziecką modelką. Zmieniła też wizerunek , skracając włosy zgodnie z sugestią projektanta Wiaczesława Zaitseva. Na Zachodzie okrzyknięto ją "rosyjską Sofią Loren".

W życiu prywatnym jednak nie była szczęśliwa. Po dokonanej aborcji odszedł od niej mąż i popełniła pierwszą próbę samobójczą. Trafiła do szpitala psychiatrycznego. Lew wystąpił o rozwód, gdy doszła już nieco do siebie. Po zakończeniu leczenia próbowała wrócić na podium, ale bezskutecznie. Straciła dawną formę i blask. Wsparcie w trudnej chwili okazał jej Zaitsev. Z braku innej możliwości została sprzątaczką w Domu Mody.

Regina ponoć w tamtym czasie związała się z jugosłowiańskim dziennikarzem. Niestety nie wiadomo, kim on był. Planowali ponoć ślub. Jednak kochanek tylko ją wykorzystał. Opublikował w Niemczech książkę "100 nocy z Reginą Zbarską", w której opowiadał m. in. o jej romansach z przedstawicielami władzy, jej współpracy z KGB, donosach na koleżanki. Regina była tak bardzo wstrząśnięta treścią książki, że podjęła kolejną próbę samobójczą i ponownie trafiła do szpitala psychiatrycznego. Jednocześnie zainteresowało się nią KGB. Prawdopodobnie była to tylko prowokacja ze strony tajnych służb, gdyż w tym czasie jej były mąż opuścił ZSRR.

Zaitsew chciał jej pomóc, ale miała powtarzające się napady złości.

Po raz ostatni Regina wzięła udział w modowej sesji zdjęciowej w 1984 r. Po dawnej Reginie nie było śladu. Miała już wtedy nadwagę, której nie dało się już ukryć. ukryć.

Tajemnicza śmierć

15 października 1987 r. Świat obiegła informacja o śmierci Reginy Zbarskiej. Po dziś dzień nie wyjaśniono okoliczności jej śmierci. Jedna z wersji mówi, iż zmarła w domu. Jej sąsiad wszedł przez uchylone drzwi do jej mieszkania i zastał ją martwą ze słuchawką telefonu w dłoni. Według drugiej wersji - zmarła w szpitalu na skutek przedawkowania leków. Miano znaleźć przy niej pamiętnik. 

Nikt ze znajomych nie przybył na pogrzeb. Nie wiadomo, gdzie ją pochowano. Jej ciało miało zostać skremowane.


Ciekawostki:

Regina poza zagraniczną, włoską urodą i smukłą sylwetką miała... krzywe nogi. Jej sposób chodzenia maskował ten mankament. I raczej nie miała z tego powodu kompleksów.

W tamtych czasach zawód modelki w ZSRR określano jako "demonstratorka odzieży" i zaliczano go do piątej kategorii płac.

Zawód modelki nie był uważany w ZSRR za prestiżowy, a wykonujące go dziewczyny wstydziły się mówić o swojej pracy. Regina jako pierwsza nie miała problemów, by o nim mówić i znała swoją wartość jako zawodowej modelki.

Regina znała doskonale język angielski i francuski, co należało do rzadkości w tamtym czasie. Bez pomocy tłumacza płynnie rozmawiała w tych językach z gośćmi z zagranicy. Zachwycała też nienagannymi manierami i obyciem towarzyskim od początku kariery.


Postać Reginy Zbarskiej jest nader ciekawa. Niewiele wiadomo było zarówno o jej pochodzeniu jak i o śmierci. Nie dziwi fakt, że jej życiorys stał się inspiracją do stworzenia jej biograficznego, aczkolwiek fabularyzowanego serialu "Czerwona Królowa".


Bibliografia:


The Kremlin's prettiest weapon: How a Famous Soviet Model Ended up in a Psych Ward, "RTD Documentary Chanel" z 22 sierpnia 2020 r., http://rtd.rt.com/stories/the-kremlins-prettiest-weapon-story-of-regina-zbarskaya/ (dostęp 20 listopada 2020 r.)


KGB i moda: kak zhili zvezdy na podiume SSSR i chem zakonchilis'. Trudnaya i tragicheskaya sud'ba Reginy Zbarskoy i drugikh sovetskikh modeley. Izvestnaya model' 1960-kh godov v SSSR, "Coppershop" z dnia 9 marca 2020 r., https://coppershop.ru/pl/moda/kgb-i-moda-kak-zhili-i-chem-konchili-zvezdy-podiuma-sssr-neprostaya-i-tragicheskaya-sudba-reginy-zbarsk.html (dostęp 20 listopada 2020 r.)

czwartek, 5 listopada 2020

Z biblioteczki historyczki: "Policja Kobieca w Polsce (1925-1939)" - S. F. Paleolog - recenzja

 Bez wątpienia jest to jedno z najbardziej wyczekiwanych wydawnictw tego roku, albowiem angielskie wydanie było dotąd trudno dostępne. Polski przekład The Women Police powstał dzięki wspólnym działaniom Komendy Głównej Policji oraz Biurowi Programu "Niepodległa".

Po ponad 60 latach od wydania drukiem pracy The Women Police in Poland in Poland 1925-1939 autorstwa Stanisławy Filipiny Paleolog ukazała się jej polskojęzyczną edycja. Okazją do jej przygotowania stały się tegoroczne obchody 95-lecia służby kobiet w Policji Państwowej.

Stanisława Filipina Paleolog, Policja Kobieca w Polsce (1925-1939),
Komenda Główna Policji, b.m.w. 2020, liczba stron: 148+11, oprawa twarda

Stanisława F. Paleolog (1892-1968) była jedną z najważniejszych postaci 20-lecia międzywojennego w Polsce. Jej życiorys obfituje w wiele interesujących szczegółów. Warto jedynie wspomnieć, iż wraz z wybuchem I wojny światowej angażowała się w działalność wojskową, dosłużywszy się stopnia porucznika. W 1925 r. pełniła funkcję dowódcy kompanii 30. pierwszych kobiet uczestniczących w trzymiesięcznym kursie dla policjantek i w stopniu st. przodownika została kierownikiem nowo utworzonej kobiecej Brygady Sanitarno-Obyczajowej Urzędu Śledczego Stołecznej Komendy Policji Państwowej. Od 1935 r. kierowała Referatem Policji Kobiecej w Centralnej Służbie Śledczej. Po wybuchu II wojny światowej służyła w konspiracji. W 1946 r. w obawie przed aresztowaniem wyjechała do Anglii. Tam napisała książkę o policji kobiecej, przetłumaczoną na język angielski.

Zobacz też -->> 95-lecie kobiet w Policji Państwowej

Pracę S. F. Paleolog obecnie zaliczyć można do klasycznego opracowania dotyczącego służby kobiet w Policji Państwowej. Jego wartość dla badaczy jest nieoceniona, gdyż jest jedynym opracowaniem, które wyszło spod pióra przedwojennej policjantki, w dodatku będącej główną komendant tej formacji, od początku biorącej udział w jej tworzeniu, rozwijaniu i udoskonalaniu metod pracy.

Krok po kroku autorka opisała tworzenie kobiecej policji, przede wszystkim wysokie wymogi stawiane kandydatkom, program szkolenia uzupełniany systematycznie o nowe elementy, których znajomość okazała się konieczna w pełnionej służbie, np. z zakresu psychologii dziecięcej. Albowiem już po pierwszym standardowym kursie szybko okazało się, iż był niewystraczający w odniesieniu do zadań stawianych przed policjantkami. Dlatego czas jego trwania dla kobiet ostatecznie był dłuższy niż dla mężczyzn, a jego dopełnieniem stała się z czasem odbywana praktyka w różnych instytucjach zajmujących się opieką nad dziećmi czy kobietami.
Paleolog nie skupiała się stricte na opisie pracy samych policjantek. Wiele miejsca poświęciła zjawisku prostytucji jako takiemu i handlowi żywym towarem, co posłużyło za tło do omówienia bezpośrednich działań policjantek na polu zwalczania tych dwóch zjawisk. Każdy aspekt zilustrowała konkretnymi przypadkami i danymi statystycznymi.

 Osobny rozdział autorka poświęciła izbom zatrzymań dla dzieci. Omówiła w nim powody ich utworzenia w większych miastach, a podając konkretne przypadki zilustrowała różnorodne przyczyny, dla których dzieci trafiały na ulicę: od bezdomności, przez konieczność pracy zarobkowej po ucieczki. Paleolog zaznaczyła, iż policjantki angażowały się emocjonalnie w opiekę nad dziećmi, tym bardziej iż wiele z nich kilkukrotnie trafiało do izby zatrzymań.

Książkę wydano w kieszonkowym formacie. Szata graficzna jest elegancka. W centrum okładki umieszczono fotografię S. F. Paleolog na tle innych fotografii prezentujących przedwojenne policjantki. Wewnątrz zachowano tradycyjną numerację stron, polegającą na oznaczaniu stron wstępu cyframi rzymskimi a tekstu głównego arabskimi.

Książka jest warta polecenia osobom zainteresowanym historią II Rzeczypospolitej, w szczególności historii Policji Państwowej. Połowa treści nie dotyczy bowiem samej pracy policjantek a różnych ciekawostek z półświatka.

niedziela, 1 listopada 2020

Z biblioteczki historyczki: "Siemowit I. Książę trudnego pogranicza" - M. Rukat - recenzja

Bycie najmłodszym wśród książąt dziedziczących spuściznę po ojcu gwarantowało trudny początek panowania. Tak było w przypadku Siemowita I, który musiał wykazać się nie lada sprytem, by utrzymać najważniejszy na Mazowszu Płock i być liczącym się graczem politycznym w tej części polskich ziem.

Omawiana praca jest uzupełnieniem luki w badaniach nad panowaniem Siemowita I. Podsumowuje dotychczasowe ustalenia mediewistów, gdyż jest pierwszą biografią poświęconą temu mazowieckiemu księciu, wszechstronnie omawiającą jego najwcześniejsze lata życia i panowanie.


Michał Rukat, Siemowit I. Książę trudnego pogranicza
(ok. 1215- 23 czerwca 1262), Kraków 2018, liczba stron 139,
oprawa twarda


Praca składa się z sześciu rozdziałów, podzielonych na szereg podrozdziałów, co czyni wykład bardzo przejrzystym. Już sam jej tytuł doskonale oddaje realia, w jakich przyszło panować Siemowitowi I. Pierwszy rozdział poświęcono Mazowszu w połowie XIII w. Bardzo ogólnie i skrótowo autor przedstawił ogólną historię Mazowsza i kwestię jego przynależności do państwa piastowskiego zarówno w świetle źródeł pisanych jak i archeologicznych, począwszy od X do końca XII w., do momentu przejęcia rządów przez Konrada I w tej dzielnicy. Na całą pierwszą poł. XIII w. przypadał czas jego rządów, które upłynęły pod znakiem zabezpieczania swojej domeny przed najazdami Jaćwingów oraz walki o krakowski tron.


Na tym zarysowanym tle, autor dokonał podsumowania dyskusji nad datą narodzin Siemowita I uznając za najbardziej prawdopodobny rok 1215. Chcąc ukazać warunki, w jakich wychowywał się i dorastał młody książę, dokonał charakterystyki jego rodziców – Konrada I i ruskiej księżniczki Perejesławy oraz zaprezentował rozwój kulturowy Mazowsza naznaczony przenikającymi się wzajemnie wpływami kultury katolickiej i prawosławnej. Zwrócił też uwagę na życie w ciągłym zagrożeniu w tej dzielnicy, ze względu na wspomniane częste najazdy Jaćwingów.

Kolejne rozdziały poświęcone zostały objęciu przez Siemowita I samodzielnych rządów na Mazowszu, w tym przejęciu najważniejszej ziemi płockiej. Przysparzało mu to wiele problemów z bratem Kazimierzem Kujawskim, który po śmierci ich najstarszego brata rościł sobie do niej pretensje. Ten jednak pozostawał w konflikcie z najbliższymi krewnymi i nie był wstanie układami zdobyć zdobyć sobie zadowalającej pozycji w tej części ziem polskich; wykorzystywał jedynie okazje głównie w celu zbrojnego zajmowania interesujących go grodów, a osiągnięte przeze zeń efekty były krótkotrwałe. Warto zaznaczyć, iż autor częstokroć dokonuje porównywania polityki obu braci. Na tym tle widać, iż Siemowit I doskonale radził sobie jako samodzielny władca nie szukający zbędnych konfliktów i umacniający swą pozycję wśród sąsiadów. Każdego z nich traktował jako politycznego partnera. Zauważalne jest w tej kwestii, iż autor zachowuje obiektywizm, nie utyskuje bowiem na działania księcia względem Krzyżaków, które pozwoliły im umacniać swą pozycję, tak jak czynili to mediewiści starszego pokolenia. Zapewnienie sobie pokoju z sąsiadami pozwalało bowiem księciu wyprawiać się wraz z teściem Danielem Halickim na dłuższe wyprawy przeciw Jaćwieży, stanowiącej zagrożenie dla nich obu. Poza tym ziemie te uchodziły za bogate, tym bardziej istniało spore zainteresowanie ich podbojem. Dodatkowo autor poruszył kwestię ich chrystianizacji. Stąd książę krakowski i sandomierski, Bolesław V Wstydliwy, udzielał kuzynowi zbrojnego wsparcia.

Ostatni rozdział książki poświęcony został polityce wewnętrznej Siemowita I. Na tle całej pracy wypada on słabo. Autor skupił się na opisie granic domeny księcia i wymienieniu głównych grodów, urzędników i opisie używanych przez księcia pieczęci. Nieco lepiej opisano stosunki z władzami kościelnymi. W tym miejscu zabrakło oceny, czy Siemowit I dbał o rozwój wewnętrzny swego władztwa i jak wyglądało przygotowanie przez niego następców do przejęcia samodzielnych rządów. Z całości pracy można odnieść wrażenie, że bardziej interesowały go sprawy zagraniczne.

Praca adresowana jest raczej do specjalistów. Uwidacznia się to chociażby przez nieumieszczenie w tekście ilustracji i map, jakby autor uważał że czytelnik doskonale zna temat. Mimo to sam tekst ma nieco gawędziarski charakter czyniący lekturę lekką w odbiorze.