Żyrardowska apteka przy ul. 1 Maja 50 funkcjonuje nieprzerwanie w jednym miejscu od 140 lat. Meble, pozostające na jej wyposażeniu od 1886 r...

poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Najstarszy odcisk ludzkiej stopy w Ameryce Południowej

Osorno jest miastem w Chile położonym 820 km na południe od stolicy kraju - Santiago. Region znany jest z pradziejowych śladów działalności człowieka oraz skamieniałych szczątków gomfoterów.


Il. 1. Wykres i zdjęcie stopy (źródło: Notinmérica.com)





W 2011 r. w Osorno na stanowisku Pilauco archeolodzy z Universidad Austral de Chile, znaleźli odcisk stopy. Jednak dopiero teraz udało się potwierdzić, że ten odcisk został pozostawiony przez człowieka. Badania nad nim prowadzili paleontolog Karen Moreno i geolog Mario Pino. Dzięki zastosowaniu metody datowania radiowęglowego szczątków roślinnych wiek odcisku oszacowano na 15 600 lat. Tym samym jest to najstarszy odcisk ludzkiej stopy na obu kontynentach amerykańskich. Ustalili także, że pozostawił go mężczyzna ważący ok. 70 kg, który należał do spokrewnionego z Homo sapiens gatunku Hominipes modernus.


Obecnie uważa się, że zasiedlanie obu Ameryk rozpoczęło się 30 tys. lat temu, od Cieśniny Beringa, która wówczas była lądem.


Bibliografia:


1. Błoński M., W Chile znaleziono najstarszy w Amerykach odcisk ludzkiej stopy, "Kopalniawiedzy.pl" z dnia 29 kwietnia 2019 r., http://kopalniawiedzy.pl/Chile-stopa-odcisk-Hominipes-modernus-Pilauco,29992?fbclid=IwAR194PYJ-mQpOLcrY2DohPNT1lA1NInCF8jZ1yHDlegn2aDnPsca8cnsFtk (dostęp 29 kwietnia 2019 r.)


2. Descubren una huella en Chile, el rastro humano más antiguo de América, "Notinmérica.com" z dnia 27 kwietnia 2019 r., https://m.notimerica.com/sociedad/noticia-descubren-huella-chile-rastro-humano-mas-antiguo-america-20190427000405.html (dostęp 29 kwietnia 2019 r.)

niedziela, 28 kwietnia 2019

Jaskinia w wąwozie Creswell Crags wrotami do piekieł

W słynnej jaskini w wąwozie Creswell Crags, znanej z prehistorycznych rytów, którym przypisuje się funkcje apotropaiczne, odkryto nowe ryty. O jaskini zrobiło się głośno i szybko nazwano ją "wrotami do piekieł".


Il. 1. Jedno z wejść do jaskini w wąwozie Creswell Crags (źródło: Wikimediacommons.com / fot. Henrylisatom /domena publiczna)

Na nieznane dotąd ryty natrafiło dwóch grotołazów, Hayley Clark i Ed Waters. Początkowo uważano je za akt wandalizmu z okresu wiktoriańskiego. Jednak speololodzy i historycy są zdania, iż pochodzą z okresu średniowiecza. To świadczy dobitnie o wyjątkowości miejsca - po 11 tys. lat ludzie na nowo odkryli to miejsce i uznali, że czai się w nim zło. Na ścianach wyryli znane sobie znaki apotropaiczne, głównie "VV" (czyli skrót od "Virgo Virginum" oznaczającego Dziewicę Maryję) i labirynty.



sobota, 27 kwietnia 2019

Piwo przez 500 lat jednoczyło imperium Wari



Czytając o takich doniesieniach można zastanawiać się nad kwestią: co było pierwsze? Chleb czy piwo? Gdy zabrakło piwa w imperium Wari, ono po prostu upadło.

Imperium Wari, istniejące od ok. 600 r. n. e. do ok. 1100 r., rozciągało się w Andach środkowych i południowych na przestrzeni 1500 km w chwili swej największej potęgi. Powstało na terytorium kultury Moche, która ostatecznie upadła w VIII w.

Wari rozwijało się prężnie i udoskonaliło rolnictwo poprzez budowę tarasów chroniących uprawy przed powodziami. Dzięki pokojowej polityce słabsze ludy podporządkowywały się Wari. Rozległe imperium spajała rozbudowana sieć dróg oraz... piwo. 


Ryc. 1. Mapa prezentująca imperium Wari (źródło: Wikipedia/ domena publiczna)

Archeolodzy pod kierunkiem Ryana Williamsa z Muzeum Historii Naturalnej w Chicago wzięli pod lupę chicha – rodzaj piwa ważonego w Peru do dziś, głównie z kukurydzy. Przed 20. laty Williams odkrył w Cerro Baul na południu Peru browar Wari. Uważona w nim chicha nadawała się do spożycia przez ok. tydzień, nie mogła być zatem transportowana na większe odległości. Na tej podstawie można wysnuć kilka wniosków. Do ośrodka, w którym znajdował się taki browar, w czasie świąt przybywali okoliczni mieszkańcy oraz elity polityczne. Chichę pito wówczas ze specjalnych, wysokich na metr naczyń. Była to również okazja na potwierdzenie związków lokalnych elit z rządzącymi Wari.


Jar MET 1979.206.381 b.jpg











Il. 2. Ceramika kultury Wari (źródło: Commons.wikimedia.com/ /Creative Commons CC 0 )

Dzięki rozwojowi technologii możliwe stało się ustalenie, z czego ważono chichę. Wykorzystano m.in. laser dzięki któremu pozyskano osady uwięzione w porach naczyń znalezionych w Cerro Baul. Próbki podgrzewano do bardzo wysokich temperatur co umożliwiło zbadanie ich składu molekularnego. Pozwoliło to określić pochodzenie gliny stosowanej do wyrobu ceramiki oraz składników chichy. Ustalono, iż naczynia wykonywano z lokalnej gliny. Samo piwo ważono natomiast z wykorzytstaniem jagód rosnącego na terenach górskich pieprzu (pepperberry) w okresach, gdy kukurydza była niedostępna. Zespół Williamsa uważa, iż ten stały dostęp do piwa był czynnikiem jednoczącym imperium Wari.

Piwa zabrakło, gdy ok. 950 r. zaczęły się długoletnie susze i nie było z czego go ważyć.


Bibliografia:

1. Błoński M., Piwo zapewniało jedność imperium Wari, "Kopalniawiedzy.pl" z dnia 24 kwietnia 2019 r., https://kopalniawiedzy.pl/piwo-chicha-Wari-imperium,29965 (dostęp: 27 kwietnia 2019 r.)


piątek, 26 kwietnia 2019

W Assuanie odkryto skrytkę z 35 mumiami

W ostatnim czasie archeolodzy pracujący w Egipcie nie narzekają na brak ciekawych odkryć. W lutym świat obiegła informacja o znalezieniu grobu z 50 mumiami, a na początku kwietnia - mumiach mysz! W minioną środę natomiast Ministerstwo Starożytności podało do informacji odkrycie skrytki z 35 mumiami w Assuanie.

Badania prowadzone były pod kierunkiem Patrizii Piacentini, profesor egiptologi. Grobowiec datuje się na okres ptolemejski (332 r. p. n. e. - 395 r. n. e.). W pomieszczeniu, w którym znajdowało się 31 mumii, znaleziono również wazy zawierające bitumin oraz lniane nosze z drewna palmowego. Mumie dzieci złożone były osobno w bocznej niszy. Ze wszystkich najlepiej zachowały się tylko dwie uważane za matkę z dzieckiem, pozostałe są uszkodzone. Grobowiec został splądrowany już w starożytności.

W grobowcu złożono również maski, statuetki i kartonaże. Hieroglify znajdujące się na jednej z trumien podają informację, że grobowiec należał do Tjit.

Piacentini zaznaczyła, że jest to ważne odkrycie, gdyż w pewnym stopniu wypełnia lukę w historii Assuanu, albowiem niewiele wiadomo o życiu codziennym w okresie ptolemejskim w tym regionie.

Bibliografia:

1. Giuffrida A., Mummified remains of 35 ancient Egyptians found in Aswan, "Theguardian. com" z dnia 24 kwietnia 2019 r., https://www.theguardian.com/world/2019/apr/24/mummified-remains-of-35-ancient-egyptians-found-in-aswan (dostęp 26 kwietnia 2019 r.)

Dolnośląskie/ Średniowieczne kurhany odkryte obok pradziejowego grobowca

Dwa kurhany ze wczesnego średniowiecza odkryli archeolodzy pracujący w Muszkowicach (woj. dolnośląskie). Sporym zaskoczeniem jest, jak mówią, ich lokalizacja w sąsiedztwie megalitycznego grobowca sprzed ponad 4,5 tys. lat.
O odkryciu kilkunastu nieznanych nekropolii z okresu neolitu, czyli nawet sprzed około 4,5 lat, archeolodzy poinformowali na początku 2013 r. Wszystkie znajdowały się w Lesie Muszkowickim (nieopodal Ząbkowic Śląskich, w nadleśnictwie Henryków). Przed 2013 r. wiedziano jedynie o siedmiu z nich. W br. w czasie badań jednej z nich w Muszkowicach archeolodzy dokonali niespodziewanego odkrycia - do monumentalnego grobowca przylegały dwa niewielkie koliste kurhany.
"Badania archeologiczne, prowadzone w różnych miejscach naszego kraju, potwierdzają wykorzystywanie cmentarzysk przez długie stulecia, od pradziejów po wczesne średniowiecze. Jednak mało jest tak ewidentnych i dobrze zachowanych przykładów - zwłaszcza w postaci konstrukcji, widocznych nad powierzchnią ziemi" - opowiada PAP kierowniczka wykopalisk dr Agnieszka Przybył z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Badania finansuje NCN.
W czasie trwających już od maja wykopalisk archeolodzy częściowo rozkopali zarówno konstrukcję neolityczną, jak i późniejsze kurhany. Udało się ustalić, że neolityczny grobowiec miał ok. 45 m długości i w planie przypomniał wydłużony trapez. Jego obstawę wykonano z potężnych głazów, a całość pokryto ziemią. To właśnie w nasypie archeolodzy odnaleźli pozostałości kilku rozbitych naczyń, które przypisują przedstawicielom społeczności kultury pucharów lejkowatych - budowniczych megalitów m.in. na terenie obecnej Polski. Oprócz tego znaleziono fragment kamiennej siekierki i narzędzia krzemienne.
"Niestety, nie namierzyliśmy pochówku. Grobowiec był częściowo zniszczony przez szeroki współczesny wkop w miejscu, w którym spodziewaliśmy się szczątków zmarłego. Prace trwają i nie można wykluczyć, że grobowiec skrywa jeszcze pozostałości związane z rytuałem pogrzebowym" - wyraziła nadzieję badaczka.
Po kilku tysiącach lat, ok. IX-X w., w "ogonie" neolitycznego grobowca usypano kolejne, inne grobowce. "Były to niewielkie konstrukcje w postaci kolistych w planie, ziemnych nasypów. W nasypach znaleźliśmy fragmenty zniszczonych ceramicznych urn wraz z przepalonymi kośćmi ludzkimi" - opowiada dr Przybył. W określeniu wieku kurhanów pomocne były pojedyncze zabytki odkryte w toku badań, m.in. fragmenty naczyń oraz żelazna ostroga.
"Co ciekawe, nie jest to odosobniony przypadek. Niecałe dwa kilometry na zachód od stanowiska, w tym samym lesie zlokalizowaliśmy podobny układ konstrukcji sepulkralnych (grobowych - PAP) - podłużnemu grobowcowi neolitycznemu również towarzyszyły dwa późniejsze kurhany" - dodaje badaczka.

 Artykuł pochodzi ze strony: naukawpolsce.pap.pl

czwartek, 25 kwietnia 2019

Niezwykły mur obronny odkryli archeolodzy w największym piktyjskim ośrodku władzy

Na kamienny mur natrafili archeolodzy z Uniwerytetu Aberdeenskiego badający pozostałości największego ośrodka władzy Piktów na terenie Burghead w hrabstwie Moray. Odkopana struktura jest dobrze zachowana i ma 3 m szerokości. Posiadała wzmocnienia w postaci drewnianych elementów. Mur datuje się na VIII w. W tym okresie Piktowie przeżywali okres swej największej potęgi.

Il. 1. Rycina z 1857 r. przedstawiająca Piktyjskiego wojownika (źródło: Wikimediacommons.com /domena publiczna)

Bibliografia:

1. Campsie A., Incredible” find made by archaeologists at elite Pictish power centre, "Scotsman.com" z dnia 24 kwietnia 2019 r., https://www.scotsman.com/heritage/incredible-find-made-by-archaeologists-at-elite-pictish-power-centre-1-4914589?fbclid=IwAR3XNrro86PtN5JNC_CQCEdW_NT3W6WAavduEgZk6abxYnsmyGR7iz7v6S0 (dostęp 25 kwietnia 2019 r.)

Kości łapy niedźwiedzia w grobie sprzed 4,5 tys. lat koło Sandomierza

Kości łapy niedźwiedzia znajdowały się w grobie, w którym złożono mężczyznę z dzieckiem ok. 4,5 tys. lat temu. To dla archeologów zaskoczenie - z reguły w pochówkach z tego okresu umieszczano tusze zwierząt udomowionych. Do odkrycia doszło k. Sandomierza.
W wydrążonej niszy archeolodzy znaleźli rozczłonkowane ciała dwóch osób – dorosłego mężczyzny i małego dziecka. Obok, w dużym zagłębieniu, na dnie którego palono ogień, znajdowały się kości zwierzęce - w tym kości łapy niedźwiedzia.
Do znaleziska doszło przypadkowo kilka lat temu, kiedy mieszkaniec miejscowości Święcica w trakcie kopania podjazdu do garażu na swojej posesji natknął się na kości. Na miejscu pojawili się archeolodzy i przebadali pradziejowy pochówek.
W trakcie badań ustalono, że do właściwej niszy grobowej prowadziła obszerna jama wejściowa, która służyła także jako miejsce odbywania rytuałów.
"Za pozostałość takich obrzędów można uznać znalezione w jamie kości zwierzęce oraz ślady palenia ognia" - uważa archeolog Monika Bajka, która kierowała wykopaliskami w Święcicy w 2012 r. W ostatnich miesiącach specjaliści przeanalizowali odkryte wówczas kości.
"Okazało się, że na dnie jamy wejściowej, przed niszą grobową, znajdowała się pojedyncza kość bydła oraz niemal kompletna łapa niedźwiedzia. To ostatnie znalezisko jest zupełnie wyjątkowe wśród grobów z okresu późnego neolitu" - opowiada PAP doktorantka w Instytucie Archeologii Uniwersytetu Rzeszowskiego, Elżbieta Sieradzka. Analizy kości wykonali dr Mirosława Zabilska-Kunek i prof. Daniel Makowiecki.
Jak dodaje Sieradzka, w grobach z tego okresu najczęściej umieszczano szczątki zwierząt udomowionych – głównie bydła oraz świni. "Dlatego grób ze Święcicy dostarcza nowych danych odnośnie obrzędowości społeczeństw młodszej epoki kamienia" - uważa archeolożka.
Kości łapy niedźwiedzia zostały znalezione w układzie anatomicznym. Świadczy to - zdaniem badaczki - że nie są odpadkiem po uczcie, tylko umieszczano ją w grobie, w całości.
"Łapa niedźwiedzia mogła stanowić rodzaj daru dla zmarłych" - uważa.
Pochówek pochodzi z czasów, w których nie znano pisma. Dlatego naukowcy szukają odpowiedzi na pytanie o znaczenie umieszczenia łapy niedźwiedzia w grobie, analizując zwyczaje ludów żyjących jeszcze ponad 100 lat temu, np. w Skandynawii. Znane są zapiski etnografów na ten temat.
"Tam można znaleźć wiele przykładów symbolicznego znaczenia tej części tuszy. W południowej Fennoskandii (obecna część Finlandii i Rosji - PAP) wierzono, że kły, pazury, kości prącia i łapy niedźwiedzi posiadały moc uzdrawiania, chroniły bydło przed drapieżnikami oraz pozwalały ich posiadaczowi przejąć zmysły i siłę tego zwierzęcia" - opowiada Sieradzka. Dodaje, że na Syberii amuletom z łap niedźwiedzich przypisywano funkcję odstraszającą złe moce.
Wśród wyposażenia zmarłych pochowanych w grobie w Święcicy znalazły się także kości świni, m.in. żuchwa. W okresie późnego neolitu w niektórych rejonach zwierzęta odgrywały ważną rolę w obrzędowości pogrzebowej. Żuchwy świni uznawane są za jeden z najbardziej uniwersalnych elementów wyposażenia grobów jednej z ówczesnych społeczności. Ponieważ ta część tuszy nie posiada istotnej wartości konsumpcyjnej, wśród badaczy panuje przekonanie co do ich rytualnego znaczenia.

Artykuł pochodzi ze strony: www.naukawpolsce.pap.pl

środa, 24 kwietnia 2019

Kapsuła czasu w 100-letnim krzyżu

Pamiętnego października 2017 r. nad Polską przeszedł orkan Xawery. Dokonał wielu zniszczeń. W małej mazowieckiej wsi w powiecie sochaczewskim, Kurdwanowie, przyczynił się do obalenia 100-letniego przydrożnego krzyża. Najstarsi mieszkańcy opowiadali o kapsule czasu zakopanej pod nim. Badania archeologiczne przeprowadzone w tym miejscu nie potwierdziły tych opowieści. Rozpoczęto prace nad budową nowego krzyża. Środki na budowę zamierzano uzyskać m. in. ze sprzedaży "cegiełek" w postaci pamiątkowych krzyżyków wykonanych ze zniszczonego krzyża. O kapsule czasu zapomniano.

7 kwietnia bieżącego roku miało miejsce niebywałe odkrycie. W starym krzyżu przechowanym od listopada 2018 na posesji z jednego mieszkańców ukazała się mała szpara. Okazała się być ona skrytką, w której znajdowała się butelka z listem. Opowieści o kapsule czasu potwierdziły się!

Treść listu opowiada o wycinku historii Kurdwanowa i kilku jego mieszkańców, m. in. Stanisława Grzegorzewicza, Stefanii z Myszczyńskich Grzegorzewicz, Jana Przedpełskiego, Zygmunta Góreckiego, Stefanii Grzegorzewicz, Ksawery Łukawskiej, Władysława Dymeckiego, ks. Franciszka Kołodziejskiego, hr. Antoniego Sobańskiego.

Na podziękowanie Panu Bogu i Matce Boskiej za ocalenie wszystkich mieszkańców majątku Kurdwanów podczas ataków pomiędzy dniami 18.12.1914. a 25.01.1915 pomiędzy wojskami rosyjskimi z jednej strony a niemieckimi z drugiej strony. Niżej podpisany Stanisław Grzegorzewicz wraz ze swymi siostrami Michaliną Bronisławą i Sabiną wznieśliśmy mniejszy Krzyż, aby oddać należny hołd Bogu i Matce Boskiej. Niechaj ten krzyż będzie pamiątką na wieczne czasy cudownego naszego ocalenia i niechaj w każdym przechodniu, który pod Tym Krzyżem odda hołd Bogu i Maryi, wznieci prawdziwą wiarę katolicką – niechaj dewizą życia każdego przechodnia będzie przykazanie Boskie: <Kochaj Boga nadewszystko, a bliźniego jak siebie samego>. W okresie wyżej wymienionym, kiedy tysiące pocisków szrapneli i granatów rwało się dziennie w obrębie podwórza, zabudowań i ogrodu, my – mieszkańcy Kurdwanowa wraz z całą służbą i dziś nie żyjącą już Matką naszą Stefanią z Myszczyńskich Grzegorzewicz, z rządcą naszym Janem Przedpełskim, jego żoną i dziećmi z chwilowo przebywającym u nas Zygmuntem Góreckim z żoną i synem, z siostrami naszymi Stefanią Grzegorzewicz i Ksawerą Łukawską z dziećmi mieszkaliśmy w podziemiach piwniczych lamusa murowanego i dwa razy sklepionego. Wszystkie budynki zostały rozbite, a lamus pozostał nietknięty, zawdzięczając gorącym modlitwom naszej Matki, której miano gorliwej katoliczki prawdziwie należy się.
Cześć Matce Naszej i Ojcu naszemu, którzy w nas wpoili zasady katolickie niech będzie na wieki. Parafia Kurdwanów ma swój drewniany kościół, który został uszkodzony trzema szrapnelami, plebania murowana wystawiona przed 10 laty uszkodzona dwoma pociskami inne budynki kościelne uszkodzone tylko przez żołnierzy rosyjskich. W pobliżu i dokoła kościoła mnóstwo granatów niem. padło. Dwa krzyże przydrożne spalone przez żołnierzyrosyjskich. -Słup na niniejszy krzyż został przezemnie sprowadzony z lasów Iłowskich, ramiona zaś z lasów Kozłów Szlacheckich w chwili kiedy władze okupacyjne niemieckie po niespełna 4 latach okupacyi, wycieli i zabrali do   Prus wszystkie lasy z Królestwa Polskiego. – Krzyż ten wykonał własnoręcznie cieśla z Bolimowa Wład. Dymecki, a cała służba folwarczna dla upamiętnienia tej ważnej chwili na własnych rękach zaniosła ten Krzyż z podwórka majątku na plac zwany „Szkółką”. Na czele kroczył miejscowy proboszcz ks. Franciszek Kołodziejski. Solenne poświęcenie krzyża odbędzie się w porze letniej. Po całej tej ceremonii mniejszy skrypt kładę w butelkę, korkuję otwór i stawiać będziemy Krzyż. –Majątek Kurdwanów jest własnością dziś niepełnoletniego jeszcze Antoniego Hrabiego Sobańskiego w imieniu którego działa do dojścia jego do pełnoletności Hr. Michał Sobański, ja zaś – dzierżawię majątek od roku 1878 czyli w tych dniach kończy się lat 40.
Kto po najdłuższych latach ten skrypt mój przeczyta, niech da na Msze Świętą za dusze tych osób, które są w tym skrypcie umieszczone wzmianką, a w razie niezamożności niechaj przynajmniej za nie się pomodli. –Obecnie Kraj nasz przeżywa ciężkie chwile, państwo rosyjskie, które nas ciemiężyło i znęcało się nad nami przez 125 lat – upadło bezpowrotnie, rozłam, rewolucyja (???) okupacyjne władze niemieckie obiecują nam utworzenie Królestwa Polskiego, zmuszają władze polskie przez siebie ustanowione do dania wojska na pomoc przeciw koalicyi, Polacy tego uczynić niechcą, żądają Polski niepodległej ze wszystkich trzech zaborów.
Przyszłość w rękach Boga. Kurdwanów 16 marca 1918 r.
List przekazano do zbiorów Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą.


Bibliografia:

1. Szostak J., Wojenna historia wrośnięta w stuletni krzyż, "Sochaczewianin.pl" z dnia 21 kwietnia 2019 r. (dostęp 24 kwietnia 2019 r.)