Żyrardowska apteka przy ul. 1 Maja 50 funkcjonuje nieprzerwanie w jednym miejscu od 140 lat. Meble, pozostające na jej wyposażeniu od 1886 r...

niedziela, 3 maja 2020

Z biblioteki historyczki: "Policja Województwa Śląskiego 1922-1939" - J. Mikitin, G. Grześkowiak - recenzja

Praca ukazała się w 2008 r. i w opinii autorów miała wypełnić lukę w zakresie historii Policji Województwa Śląskiego. Czy tak się stało?

W książkę zaopatrzyłam się niedawno, choć już od dłuższego czasu poświęcam prawie każdą wolną chwilę na zgłębianie historii Policji Państwowej. Przygotowałam nawet tekst przybliżający jej dzieje niejako w pigułce, ale opublikowany na częściej odwiedzanym portalu.


J. Mikitin, G. Grześkowiak,
Policja Województwa Śląskiego 1922-1939, Warszawa 2008,
liczba stron: 81, oprawa miękka


Autorów pracy łączy zainteresowanie historią PWŚl w dwudziestoleciu międzywojennym. Janusz Mikitin dodatkowo jest prawnikiem, a Grzegorz Grześkowiak badaczem POW Górnego Śląska i falerystyki.

Już samo spojrzenie na spis treści ujawnia przejrzysty układ pracy. Książka prowadzi czytelnika od genezy powstania Policji na Górnym Śląsku i Śląsku Cieszyńskim u progu niepodległości Polski do września 1939 r. Wskazuje na niełatwe początki tej formacji, które wyglądały odmiennie niż na innych terenach rodzącego się państwa polskiego. Przede wszystkim odróżniały się powołaniem Policji Plebiscytowej, w której w równym stopniu mieli służyć i Polacy i Niemcy. Zaprezentowano też genezę PWŚl na poszczególnych obszarach Śląska.

W dalszych częściach pracy ukazano strukturę formacji, wykorzystywanie jej w czasie przewrotu majowego czy aneksji Zaolzia. Nie pominięto też ważnych kwestii stanowiących o jej odrębności od Policji Państwowej, do których należały przepisy prawne i odrębne elementy umundurowania. Można nawet pokusić się twierdzenie, że PWŚl funkcjonowała lepiej niż reszta macierzy, a próby unifikacji z nią nie wyszły jej na dobre. Przytoczono też obszerne fragmenty raportu gen. bryg. Kordiana Zamorskiego, w którym krytykował postawy PWŚl w obliczu wybuchu II wojny światowej. Dodatkowo dołączono podrozdział traktujący o losach śląskich policjantów, którzy znaleźli się w sowieckich rękach.

Po lekturze można stwierdzić, że zamierzenia autorów zostały spełnione. Ta mała, niezbyt obszerna monografia, okraszona mnóstwem ilustracji, z pewnością nadal spełnia ich zamierzenia, stanowiąc znakomity punkt wyjścia do dalszych badań dla każdego chcącego zgłębiać historię omawianej formacji. Przez te minione 12 lat od jej wydania ukazało się wiele mniejszych prac poruszających różne kwestie związane z historią PWŚl i odnoszących się do ustaleń w niej zawartych. Dodatkowo jest pisana stylem lekkim i przyjemnym w odbiorze, więc dla nikogo nie powinna stanowić trudności w odbiorze. Poza tym zawiera wiele ciekawostek, chociażby udział policjantów w zawodach sportowych, a zwłaszcza ich wielkie osiągnięcia w turniejach szermierczych. O noszeniu przez policjantów latem białych spodni już nie wspomnę.

Przy wielu zaletach książka ma kilka wad. Samo użycie terminu "pagon" zamiast "naramiennik" (s. 59) nie jest najgorsze, jak również brak jednolitości zapisu przypisów (stosowanie na przemian skrótów polskich i łacińskich). Szukając informacji o autorach natrafiłam na dostępną w internecie rozprawę doktorską Janusza Mikitina, Szkolnictwo policyjne w Województwie Śląskim w okresie międzywojennym, a obronioną w 2007 r. Z wielkim smutkiem stwierdziłam, że pierwszy rozdział tej rozprawy pod względem treści i tytułów podrozdziałów jest identyczny z treścią omawianej książki, jak również kilku innych jej fragmentów. Czy można mówić o autoplagiacie? Czy rzeczywiście drugi autor, Grzegorz Grześkowiak, miał swój udział w jej "pisaniu" czy tylko przyczynił się do zebrania materiału ilustracyjnego, którego w rozprawie doktorskiej jego kolegi nie ma? Co innego, gdyby wyraźnie zaznaczono już we wstępie, że wykorzystano niepublikowane fragmenty wspomnianej rozprawy doktorskiej. Już drugi raz spotykam się z czymś takim; za pierwszym razem autor przynajmniej poświęcił czas na przeredagowanie tekstu oraz jego uzupełnienie, by nie był identyczny z pierwszym z nich. Są dwie zwarte publikacje przy mniejszym nakładzie pracy? Są. W tym przypadku autorzy poszli na tzw. "łatwiznę".



Po prawej stronie fragment książki, po lewej fragment rozprawy doktorskiej. Znajdź różnicę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz