Kto nie lubi spontanicznych wycieczek, ot tak. Jedzie się w jedno miejsce a po drodze zagląda się w miejsca, które przypadkowo się mija. Stą...

środa, 29 maja 2019

Francuski Senat chce restauracji katedry Notre-Dame w jej oryginalnym kształcie

Wieczorem 15 kwietnia bieżącego roku w słynnej katedrze Notre-Dame wybuchł pożar. Ugaszono go dopiero nad ranem dnia następnego. Zniszczeniu uległ dach, iglica i inne elementy konstrukcji. Oficjalnie pożar wybuch z powodu zwarcia w instalacji elektrycznej

Po tym tragicznym wydarzeniu rząd francuski rozpisał konkurs na jej odbudowanie. Pomysły napływały z całego świata: odbudowa katedry z  kryształowym dachem lub iglicą wysyłającą snop światła w nocne niebo. Bardziej niedorzeczne pomysły zakładały nawet budowę basenu na jej dachu. Wszystko zgodnie z koncepcją prezydenta i rządu francuskiego zakładającego wprowadzenie innowacji w odbudowywaniu zniszczonej katedry.


Il. 1 Katedra Notre-Dame (fot. Adrian Pingstone/ domena publiczna)

Francuski senat jednak storpedował tę koncepcję, opowiadając się w miniony poniedziałek za wierną odbudową świątyni. Podobnego zdania jest również mer Paryża, Anne Hidalgo. I miejmy nadzieję, że zwycięży ta "konserwatywna" opcja.


Bibliografia:

1. Czechowski P., Francuski senat za odbudowaniem Nitre-Dame w oryginalnym kształcie, "Histmag.org" z dnia 29 maja 2019 r., https://histmag.org/Francuski-senat-za-odbudowaniem-Notre-Dame-w-oryginalnym-ksztalcie-18810?fbclid=IwAR2fbOpQ39gE5QdsEjAk7Dn-xj6H2TRPK6V6LFvx_pzVcRuWJzbA3y_pDe8 (dostęp 29 maja 2019 r.)

2. Jak będzie wyglądała katedra Notre Dame po odbudowie? Oto najpopularniejsze projekty, "Wprost.pl" z dnia 2 maja 2019 r.,  https://www.wprost.pl/infrastruktura/10212989/jak-bedzie-wygladala-katedra-notre-dame-po-odbudowie-oto-najpopularniejsze-projekty.html# (dostęp 29 maja 2019 r.)

3. Jak odbudować Notre Dame? Na pewno nie tak. Najbardziej niedorzeczne pomysły architektów, "Wprost.pl" z dnia 20 maja 2019 r., https://www.wprost.pl/swiat/10218323/jak-odbudowac-notre-dame-na-pewno-nie-tak-najbardziej-niedorzeczne-pomysly-architektow.html (dostęp 29 maja 2019 r.)

W Rzymie znaleziono głowę od posągu Dionizosa. Służyła jako budulec średniowiecznego muru

Odkrycia dokonano w samym sercu Wiecznego Miasta, w pobliżu Forum Romanum. Antyczną, marmurową głowę od posągu Dionizosa wykorzystano w czasach późnego średniowiecza jako materiał budowlany. Była to normalna praktyka: fragmenty dawniejszych budowli lub właśnie posągów poddawano tego rodzaju recyklingowi, już w czasach starożytnych. Po jej wydobyciu opisano ją jako "wyrafinowaną i łaskawą, młodą i kobiecą twarz. Wszystko to sprawia, że myślimy, że może to być przedstawienie Dionizosa".




Dionizos jest greckim bogiem wina, winorośli, dzikiej natury i płodności. Pochodził ze związku śmiertelniczki Seleme, a narodził się z uda tego ostatniego po tym jak Seleme spłonęła na widok prawdziwej boskiej postaci swego kochanka.


Głowa posągu zachowana jest w doskonałym stanie. Datuje się ją na I-II w. n. e. Badacze sądzą, że mogły zachować się pozostałości farby, którą była pokryta. Okaże się to dopiero po jej oczyszczeniu z resztek ziemi.

"Rzym zaskakuje i obdarowuje nas emocjami każdego dnia. To coś cudnego" - oświadczyła burmistrz stolicy Włoch, Virginia Raggi.

Bibliografia:


1. Telegraph.co.uk-year-old marble head of god Dionysus discovered under Rome, "Telegraph.co.uk"    https://www.telegraph.co.uk/news/2019/05/27/2000-year-old-marble-head-god-dionysus-discovered-rome/?fbclid=IwAR0D9RTlFq8y3YNnfIeBLuGCFC5Ad5LiJ0MXoUDenjNuwbpDUhA5Sc5rouA (dostęp 28 maja 2019 r.)

wtorek, 28 maja 2019

W Gnieźnie ruszą badania archeologiczne mające na celu odnalezienie książęcego palatium

Jeszcze w tym roku w Gnieźnie (Wielkopolskie) mają ruszyć prace archeologiczne, których celem jest odkrycie śladów palatium z czasów pierwszych władców Polski. Odnalezienie reliktów rezydencji książęcej miałoby być "ostatecznym potwierdzeniem stołeczności Gniezna".
Il. 1. Panorama Gniezna. Widok z wieży katedralnej (fot. Romyald Wróblewski/ źródło: Wikipedia/ domena publiczna)

Jak poinformował Radosław Gaca ze Starostwa Powiatowego w Gnieźnie, z wnioskiem o pomoc finansową na prowadzenie badań archeologicznych na Wzgórzu Lecha zwróciło się gnieźnieńskie Muzeum Początków Państwa Polskiego. Zarząd powiatu podjął decyzję o wsparciu finansowym prac archeologicznych na wschód i południe od kościoła św. Jerzego.
Zgody na przeprowadzenie badań udzielił już dyrektor Muzeum Archidiecezji Gnieźnieńskiej i jednocześnie konserwator zabytków archidiecezji gnieźnieńskiej ks. Jarosław Bogacz. Przychylność wobec planowanych prac archeologicznych wyraził również wojewódzki konserwator zabytków.
Radosław Gaca podkreślił, że badania są "szansą na ostateczne potwierdzenie stołeczności Gniezna". Przypomniał, że dzięki badaniom prowadzonym kilkanaście lat temu w rejonie Wzgórza Lecha przez Tomasza Sawickiego udało się odkryć ślady kilku wcześniejszych budowli, poprzedzających obecnie zachowany kościół św. Jerzego. Kolejne ważne odkrycia wczesnych reliktów architektonicznych w pobliżu kościoła św. Jerzego przyniosły badania pod kierunkiem Tomasza Janiaka w 2010 r.
Dr Janiak informował wówczas PAP, że odnalezione relikty mogły stanowić element palatium książęcego, względnie są to pozostałości po bramie wjazdowej do książęcej części gnieźnieńskiego grodu. Podkreślał też, że fakt istnienia palatium w Gnieźnie jest "powszechnie przyjmowany przez historyków i archeologów".
Obecnie naukowiec podał, że "po zestawieniu odkrytych w sezonie 2010 reliktów widoczny jest rzut wschodniego fragmentu obiektu murowanego – być może poszukiwanego od dziesięcioleci palatium, czyli siedziby pałacowej Bolesława Chrobrego, ale nie można wykluczyć, że to jest fragment przejazdu bramnego". Celem obecnych badań jest weryfikacja tego zagadnienia, dodał.
Archeolog z Instytutu Prahistorii UAM prof. Hanna Kóćka-Krenz mówiła PAP kilka lat temu, że Gniezno jest wciąż "duża zagadką" dla archeologów. "Do tej pory na Górze Lecha nie odkryto pozostałości rezydencji książęcej, tymczasem ona tam powinna być. Gniezno jest pod tym względem nierozpoznane, bo to z wielu względów trudne miejsce do badań" – podkreślała prof. Kóćka-Krenz.
Obecnie Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie zabiega o pozostałe środki brakujące na prowadzenie odkryć archeologicznych.

Tekst pochodzi z serwisu naukawpolsce.pap.pl

poniedziałek, 27 maja 2019

W Marei w Egipcie polscy archeolodzy odkryli chrześcijańską bazylikę z IV w.

Trójnawowy kościół z poł. IV w, bogato zdobiony kolorowymi polichromiami, znaleźli polscy archeolodzy podczas wykopalisk w okolicach egipskiej Aleksandrii. Zdaniem odkrywców, jest to jedna z najstarszych znanych do tej pory chrześcijańskich świątyń w Egipcie.
Odkrycia dokonano na stanowisku w Marei, które zespół polskich archeologów bada od kilkunastu lat. Znajduje się ono na terenie antycznego miasta, które powstało ponad 2 tys. lat temu. Do najciekawszych znalezisk tego miejsca należy olbrzymia bazylika, która funkcjonowała od V do VIII w.

Il. 1. Ruiny bazyliki w Marei, odkrytej w 2003 r. przez polskich archeologów (fot. Iris Fernandez / źródło: Wikimedia Commons/ CCA 2.0 Generic)

"Pod koniec ostatniego sezonu badawczego pod posadzką bazyliki natknęliśmy się na pozostałości w postaci murów. Okazało się, że były to zewnętrzne ściany jeszcze starszego kościoła" - opowiada PAP dr Krzysztof Babraj z Muzeum Archeologicznego w Krakowie, który kierował badaniami bazyliki. Misją działającą pod auspicjami Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW w Marei szefuje prof. Tomasz Derda z Uniwersytetu Warszawskiego.
Okazało się, że kilkukrotnie mniejszy, starszy kościół (miał 24 na 15 m) w całości znajduje się pod zbudowaną później monumentalną bazyliką - ta zawaliła się w wyniku trzęsienia ziemi. Odkryte wśród pozostałości kościoła rozbite naczynia ceramiczne i szklane pochodzą głównie z IV w. Forma wykonania murów również każe naukowcom sądzić, że powstały w połowie tegoż wieku.
"Jest to zatem jedna z najstarszych do tej pory odkrytych na terenie Egiptu świątyń chrześcijańskich" - dodaje dr Babraj. Naukowiec mówi, że co prawda mury wykonane z wapiennych bloków były ułożone w niezbyt staranny sposób, to uwagę przykuwała w czasach świetności budynku jego wielobarwna polichromia. Do dziś zachowała się bardzo słabo - zsunęła się z murów, dlatego archeolodzy zbierają tysiące jej fragmentów. Wśród zdobień pojawiały się m.in. równoramienne krzyże wpisane w okręgi.
Z analiz architektonicznych wynika, że w momencie, gdy podjęto decyzję o rozbudowie kościoła, część elementów użyto ponownie w innych miejscach - tak stało się na przykład z niektórymi kolumnami.
Wśród odnalezionych naczyń ceramicznych były głównie amfory, które zapewne służyły do przechowywania wina. Zdaniem badaczy te pochodzą spoza Egiptu - m.in. Cypru i Antiochii (obecnie południowa Turcja). Ciemności w kościele rozświetlały niewielkie lampki oliwne, na które również natknęli się badacze. Wśród zabytków znalazły się też potłuczone, miniaturowe flasze, w których znajdowały się pachnidła.
"Nasze odkrycie jest ważne również dlatego, że z tego okresu nie znamy w zasadzie żadnych pozostałości po kościołach z sąsiadującej metropolii - Aleksandrii. Teraz wiemy, jak mogły one wyglądać, dlatego tak istotna jest kontynuacja naszych badań, które w obrębie starego kościoła dopiero rozpoczęliśmy" - podkreśla dr Babraj.
Naukowiec opowiada, że wzorców architektonicznych dla starego kościoła należy doszukiwać się nawet na wyspach greckich i w samej kontynentalnej Grecji. Jednak - w jego ocenie - budowlę wznieśli lokalni mieszkańcy.
***
Marea to miasto portowe założone jeszcze w czasach Aleksandra Wielkiego i rozwijające się od III wieku p.n.e. aż do końca okresu bizantyjskiego w VIII wieku n.e. Był to port, w którym towary z głębi Egiptu, dowożone przez odnogę Nilu i jezioro, były przeładowywane na statki morskie. Naukowcy do dziś jednak spierają się, jak miasto to nazywało się w przeszłości. Być może nosiło nazwę Philoxenite.
Tekst pochodzi z serwisu naukawpolsce.pap.pl

sobota, 25 maja 2019

W mauzoleum w Bodzi złożono przedstawiciela zbrojnych elit Mieszka I

W mauzoleum w postaci ziemnego kurhanu, znajdującego się w dzisiejszej wsi Bodzi, pod koniec X w. złożono przedstawiciela zbrojnej elity Mieszka I - uważa prof. Andrzej Buko. Dostojnik urodził się nad Wisłą, ale znaczną część życia spędzić miał w Skandynawii. Jego grób dał początek znanej nekropolii.
W 2007 roku w czasie prac archeologicznych, poprzedzających budowę autostrady A1, naukowcy rozpoczęli badania cmentarzyska w Bodzi (woj. kujawsko-pomorskie). Na nekropolę z końca X i 1. poł. XI wieku składają się elitarne pochówki kilkudziesięciu osób. Świadczy o tym bogate wyposażenie grobów.
Prof. Andrzej Buko zaproponował nową interpretację początków tej nekropolii. W jego ocenie najpierw nie był to cmentarz, tylko grób - mauzoleum poświęcone wybitnemu przedstawicielowi elit państwa Mieszka I."
Najstarszy i jednocześnie największy grób na nekropolii znajdował się na szczycie wzgórza. Dopiero w późniejszym czasie dostawiano kolejne groby, które swoją formą miały nawiązywać właśnie do mauzoleum" - mówi PAP prof. Andrzej Buko z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie.
Mauzoleum wykonano w postaci obszernego ziemnego kurhanu o średnicy ok. 3 m. Nasyp zwieńczony był stelą - dużym kamieniem. Całość ogrodzono prostokątną palisadą. Wejście do grobowca wiodło od strony zachodniej. Ciało zmarłego – mężczyzny, w wieku 35-45 lat, złożono pod kurhanem w drewnianej trumnie. Jak opisuje prof. Buko, na ostatnią drogę wyposażono go w liczne dary. Do dziś zachowały się nawet fragmenty ubioru w postaci lnianej tkaniny, w którą obleczony był zmarły, ale też żelazne okucie końca rycerskiego pasa, nóż w skórzanej pochewce czy monety - jedna wybita w Saksonii a druga - w Czechach.
Il. 1.   Rekonstrukcja grobu-mauzoleum z Bodzi, rys. V. Petryk  

"Część zabytków odkrytych w grobie nosi zdobienia charakterystyczne dla ówczesnych kultur skandynawskich. Podobnie jest w przypadku części późniejszych grobów wokół mauzoleum" - mówi prof. Buko. Również forma grobowca i układ całego cmentarza, zdaniem naukowca, są zbliżone formą do podobnych założeń znanych z X-wiecznej Danii.
Z badań izotopów strontu zawartych w zębach zmarłego wynika, że urodził się on na terenie północnej Polski. "Jednak pochowany został zgodnie z rytuałami obcymi dla naszych ziem. Co więcej, w pobliżu, w późniejszych grobach pochowano osoby o obcym, najpewniej skandynawskim pochodzeniu" - dodaje archeolog.
Buko uważa, że zmarły pochowany w grobie-mauzoleum, co prawda urodził się na ziemiach polskich, ale znaczną część życia spędził w Skandynawii. Tam doszedł do wysokiej pozycji w drabinie hierarchii społecznej. W pewnym momencie swojego życia powrócił jednak do kraju swojego pochodzenia.
"Jeżeli moje przypuszczenia są słuszne, to mielibyśmy pierwszy poświadczony archeologicznie przypadek elit czasów Mieszka i Chrobrego, wywodzących się z ziem polskich, zdobywających życiowe doświadczenie i wysoki status społeczny za granicą, by w kraju urodzenia budować zręby polskiej państwowości i tutaj dokonać swego żywota" - mówi badacz.
Kim mogła być ta osoba? Prof. Buko twierdzi, że z pewnością była to postać charyzmatyczna, co wynika z faktu, że wzorzec jej grobowca był naśladowany przez innych pochowanych na cmentarzu w Bodzi. Trudno jednak poznać imię tej postaci ze względu na brak odpowiednich tekstów z epoki, które rzuciłyby na tę kwestie światło.
"Co ciekawe większość późniejszych grobów ułożono w równych szeregach na wschód i południe od mauzoleum, to 10 innych pochówków otacza z dwóch stron mauzoleum" - dodaje. Oznacza to, według badacza, że zmarli chcieli spocząć jak najbliżej monumentalnego grobowca na nekropolii.

Artykuł na temat nowej koncepcji prof. Andrzeja Buko ukaże się w tym roku w czasopiśmie "Slavia Antiqua".

Tekst pochodzi z Serwisu naukawpolsce.pap.pl

niedziela, 19 maja 2019

Zbadali DNA z gumy do żucia liczącej 10 tys. lat

W ostatnim czasie przeprowadzane jest coraz więcej badań starożytnego DNA pochodzących z uzyskanych próbek ze stanowisk archeologicznych, które mają pomóc badać ludzkie populacje nawet sprzed kilku tysięcy lat. Pobranie materiału genetycznego z ludzkich szczątków nie zawsze jest jednak możliwe. Naukowcy z Uniwersytetu w Sztokholmie opracowali metodę analizy takiego materiału pobranego z gumy do żucia. Wykorzystano ją z powodzeniem w przypadku gumy liczącej 10 tys. lat.

Zbadana grudka gumy pochodzi ze stanowiska Huseby Klev zlokalizowanej na zachodnim wybrzeżu Szwecji. Osadę zamieszkiwali wczesnomezolityczni rybacy. W składzie gumy znajdowała się smoła i kora brzozy i bynajmniej nie służyła do odświeżania oddechu tamtejszych rybaków. Wykorzystywano ją jako klej przy łączeniu części narzędzi czy też broni (po podgrzaniu nad ogniem masę żuto by ją rozmiękczyć). Naukowcy pobrali z badanej grudki zawartą w niej ślinę, co pozwoliło ustalić, że ten fragment był żuty przez dwie kobiety i jednego mężczyznę. Jak podkreśla Anders Götherström z Laboratorium Badań Archeologicznych na Uniwersytecie Sztokholmskim "Znaczna część naszej historii jest zapisana w naszym DNA, dlatego staramy się szukać DNA tam, gdzie wierzymy, że możemy go znaleźć”. Per Persson z Muzeum Historii Kultury w Osło dodaje, że "DNA z tych starożytnych gum do żucia ma ogromny potencjał w ustalaniu pochodzenia i ruchu ludów w dawnych czasach oraz umożliwia wgląd w ich stosunki społeczne, choroby i żywność”.

Takie niepozorne badanie rzuca wiele światła na funkcjonowanie społeczeństwa w epoce kamienia. Co więcej w przyszłości przy większym zaawansowaniu takich badań możliwe będzie przypisanie kultur archeologicznych do pochodzenia poszczególnych grup etnicznych.

Bibliografia:

 DNA from mastics solidifies connection between material culture and genetics of mesolithic hunter–gatherers in Scandinavia, "Communications Biology" 2(185)2019,  https://www.nature.com/articles/s42003-019-0399-1#ref-CR68 (dostęp 19 maja 2019 r.)

2. Oldest Scandinavian human DNA found in ancient chewing gum, "Phys.org" z dnia 15 maja 2019 r., https://phys.org/news/2019-05-oldest-scandinavian-human-dna-ancient.html?fbclid=IwAR1kMbmUx3f2IR3g0WmAKwDsMvo242kfCRjc5ADVt7XLiTYSX3D2SZFwZcQ (dostęp: 19 maja 2019 r.)



piątek, 17 maja 2019

Polscy archeolodzy badają kompleks świątynny w Khirbat es-Sar w Jordanii

Starożytny kompleks świątynny w Khirbat es-Sar, obok dzisiejszej stolicy Jordanii - Ammanu, mógł pełnić w czasach średniowiecza funkcję mieszkalną - ustalili archeolodzy z Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej (CAŚ) UW.
Polscy archeolodzy z UW przeprowadzili w marcu tego roku pierwsze wykopaliska w historii stanowiska Khirbat es-Sar (znanym też jako Sara) na przedmieściach Ammanu. Celem badań była próba pełnego rozpoznania kompleksu świątynnego, który funkcjonował od VII-VI w. p.n.e. do IV w. n.e. Znajdował się on na szczycie wzgórza.
Choć o miejscu tym wspominali podróżnicy, poczynając od końca XIX w. aż po czasy dzisiejsze, to dopiero w 2018 r. trafili tam archeolodzy. Najpierw przeprowadzili oni prace rozpoznawcze z wykorzystaniem aparatury geofizycznej. W ten sposób namierzyli relikty architektoniczne zalegające pod ziemią. W tym roku przeprowadzili wykopaliska w najbardziej obiecujących miejscach.
Na świątynie składały się dwie budowle - kwadratowa o boku 20 m., wzniesiona z ogromnych bloków krzemienia, a przed nią duży prostokątny dziedziniec z dwoma rzędami świetnie zachowanych arkad po bokach skonstruowanych z wapienia. W wyniku badań naukowcy ustalili, że te dwie konstrukcje pochodzą z różnych okresów. Pierwsza z VII w. p.n.e., a druga z pierwszych wieków naszej ery. Nadal nie jest jasne, jakie bóstwo czczono w tej świątyni. Wiadomo, jednym z bogów, któremu oddawano cześć w tym rejonie Jordanii był Belfegor, czyli Baal z Fogor, identyfikowany w okresie grecko-rzymskim jako jedna z postaci greckiego Zeusa.
W czasie tegorocznych wykopalisk wyszło na jaw, że przynajmniej jedną z arkad dziedzińca rzymskiego okresie wczesnego średniowiecza (IX-X w.) przekształcono w zamknięte pomieszczenie - zbudowano boczne mury i zablokowano światło arkady. Otwór drzwiowy, wykonany w tym murze, prowadził do kolejnego pomieszczenia lub może na zewnątrz budynku.
"Trudno orzec, jaka była funkcja pomieszczenia uzyskanego w ten sposób. Przypuszczamy, że mógł być to sklep lub dom mieszkalny. Z kolei w następnych wiekach (XIII-XV w.), sądząc po znaleziskach kawałków glinianego pieca lub tygla oraz węgli, pomieszczenie to mogłoby służyć jako warsztat lub sklep" - sugeruje PAP prof. Jolanta Młynarczyk z Instytutu Archeologii UW, która kierowała wykopaliskami wraz z dr. Mariuszem Burdajewiczem.
Naukowcy natknęli się też na liczne znaleziska fragmentów naczyń ceramicznych lepionych ręcznie, wśród których są tak garnki kuchenne, jak i miski oraz dzbany malowane w geometryczne i abstrakcyjne wzory.
Na razie archeolodzy odnotowali tylko niewielkie ślady po użytkowaniu budynków pod koniec epoki starożytności - między V a VII w. "Jest jednak prawdopodobne, że dobrze zachowane pozostałości architektury rzymskiej w postaci pogańskiej świątyni musiały w jakiś sposób być wykorzystywane również wtedy, może jako miejsce kultu chrześcijańskiego albo cele pustelników" - przypuszcza prof. Młynarczyk.
Świadectwem obecności chrześcijan jest blok nadproża, wtórnie użyty w pomieszczeniu wczesno-średniowiecznym pod arkadą dziedzińca; nosi on przedstawienie równoramiennego krzyża w wieńcu.
Zaskoczeniem było też dla badaczy odkrycie czterech szkieletów ludzkich pod jedną z całkowicie zachowanych arkad dziedzińca. Trudno jest ustalić ich wiek, gdyż zmarłych złożono bez wyposażenia. "Najprawdopodobniej były to pochówki okolicznych Beduinów z czasów późno-otomańskich, czyli z XIX wieku" - przypuszcza badaczka.
Naukowcy z CAŚ UW planują kontynuację wykopalisk w Khirbet es-Sar w 2020 r. Mają nadzieję, że uda się poznać starożytną nazwę osady, w obrębie której znajdowała się świątynia.
Artykuł pochodzi z Serwisu naukawpolsce.pap.pl
Badania trwają tam od 2018 r.

wtorek, 14 maja 2019

Wystawa "Barbakan i mury starej Warszawy. Losy zabytku"

Powstały w XVI w. jako element fortyfikacji Starej Warszawy, przez lata osłaniany kamienicami rozrastającego się miasta, ponownie "odkryty", odrestaurowany i podniesiony do rangi zabytku w XX w. Barbakan po zimowej przerwie znów otworzył dla zwiedzających swą ekspozycję.
"Ekspozycja +Barbakan i mury starej Warszawy. Losy zabytku+ opowiada o specyficznym i bardzo ciekawym obiekcie, jakim jest Barbakan oraz o murach miejskich, których jest częścią, czyli systemie obronnym Starej Warszawy, dzisiejszego Starego Miasta. Obiekty te przekazują również historię zabytku materialnego, który w XIX w. został przez warszawiaków zapomniany i w XX w. ponownie odkryty, zrekonstruowany i traktowany od tej pory jako zabytek – niemy świadek dziejów miasta" - opowiadał PAP kustosz z Działu Badań nad Warszawą Muzeum Warszawy Krzysztof Zwierz.
Wystawa, która powróciła po zimowej przerwie, opowiada o historii Barbakanu. "Przedstawia jego pierwotne funkcje obronne, potem ukazujemy okres XIX-wiecznego zapomnienia tej budowli oraz XX-wiecznego odkrycia i ponownego docenienia tego zabytku. Na wystawie można zobaczyć reprodukcje rycin z XVI i XVII w., fotografie z XIX i XX w. oraz zrealizowane i niezrealizowane projekty architektoniczne rekonstruowanego zabytku. Wewnątrz, we wnękach Barbakanu znajdują się makiety ukazujące ewolucję architektoniczną bram miejskich, w tym północnej – Nowomiejskiej, gdzie znajdował się Barbakan. Wyświetlane są także kroniki filmowe rejestrujące prace projektowe, związane z odbudową średniowiecznych murów obronnych, ze szczególnym uwzględnieniem Barbakanu. Pokazujące m.in. jak murarze rekonstruują zabytek oryginalną cegłą tzw. palcówką" - relacjonował Zwierz.
Il. 1. Barbakan na akwareli z ok. 1800 r. autorstwa Zygmunta Vogla (1764-1826)
(źródło: Wikimedia Commons/
  • CC-PD-Mark)


Barbakan leży na popularnym szlaku turystycznym łączącym warszawskie Stare i Nowe Miasto, szczególnym zainteresowaniem cieszy się podczas Nocy Muzeów, kiedy dużą atrakcją jest możliwość wejścia do niego nocą. "Warto pamiętać, że mury Barbakanu skrywają oryginalne cegły z XVI w. Budynek zaprojektowany przez zaproszonego do Warszawy płocczanina Jana Baptystę z Wenecji, wzniesiony został w 1548 r. Jego główna militarna funkcja była jednak przez lata dość słabo wykorzystywana. Miało to miejsce zaledwie kilka razy - podczas +pierwszego potopu szwedzkiego+ w 1656 r., kiedy to paradoksalnie wojska koronne atakowały, by wypędzić z Warszawy Szwedów. Drugi raz w 1704 r., kiedy Szwedzi chcieli zdobyć miasto podczas +drugiego potopu+. I właściwie tyle" - powiedział kustosz.
Z czasem obszar międzymurza coraz częściej wykorzystywano jako teren pod zabudowę. "Przy murach miejskich wznoszono dodatkowe kamienice, bo miejsca na Starym Mieście było coraz mniej. W drugiej połowie XVIII w. mury miejskie i Barbakan przestały pełnić jakąkolwiek funkcję obronną. Wykorzystywane były jako element konstrukcyjny przy budowie kolejnych kamienic. Ten proces trwał przez cały XIX w. W przestrzeni międzymurza powstawały wysokie, kilkupiętrowe kamienice, a mury obronne obudowywano nimi tak ściśle, że w drugiej połowie wieku trudno było w ogóle dojrzeć ich fragment. Pierwszym, który zainteresował się wówczas dawnymi fortyfikacjami był Wilhelm Kolberg, kartograf, inżynier dróg i mostów, miłośnik zabytków, który postanowił wyrysować na planie Starej Warszawy ich obrys. W 1870 r. robotnicy przygotowujący wykop pod nową kamienicę przy dzisiejszym Barbakanie odkryli mury baszty Prochowej. Spotkało się to z dużym zainteresowaniem prasy, ale pod zaborami nie było politycznego przyzwolenia by odsłonić i uczytelnić mieszkańcom miasta te mury" - mówił Zwierz.
"Sytuacja zmieniła się właściwie dopiero po odzyskaniu niepodległości. W końcu lat 20. XX w. powstało pierwsze profesjonalne opracowanie poświęcone dziejom murów obronnych i bramom staromiejskim, w tym Barbakanowi, autorstwa Maksymiliana Barucha. W połowie lat 30. Zarząd Miejski podjął inicjatywę odsłonięcia, uczytelnienia murów, by uczynić z nich zabytek i obiekt turystyczny. Na początku wykupiono część kamienic, bo tylko na tyle starczyło wówczas środków. Miano je następnie wyburzyć, by odkryć dawne mury obronne. Prace rozpoczęto właśnie w miejscu bramy Nowomiejskiej, z tym, że udało tam się wykupić tylko działkę od strony zachodniej dawnego mostu Barbakanu. Od drugiej nadal stała kamienica, odkryto więc tylko fragment gotyckiego mostu. Prace, którymi kierował architekt dr Jan Zachwatowicz ukończono w październiku 1938 r. Plany zakładały kolejne prace przy odkrywaniu murów, zniweczyła je jednak wojna" - podkreślił kustosz.
Il. 2. Ocalałe fundamenty Barbakanu po Powstaniu Warszawskim, stan z 1947 r.
(źródło: Wikimedia Commons/ domena publiczna)

Po wojnie powróciła idea odsłonięcia murów i bram staromiejskich, w tym Barbakanu, co paradoksalnie ułatwiły zniszczenia wojenne. "Dodatkowo Dekret Bieruta pozwalał na przejęcie prywatnych wcześniej gruntów. Co spowodowało, że ta rekonstrukcja mogła być przeprowadzona na całej linii, a nie jak przewidywano przed wojną na odcinku od Wąskiego Dunaju do Barbakanu. I rzeczywiście arch. Wacław Podlewski z BOS-u opracował plan odbudowy Starego Miasta uwzględniający kompleksową rekonstrukcję murów miejskich, przewidującą nie tylko ich wzniesienie do pierwotnej wysokości, ale również realizację bram miejskich. Zamierzano również odbudować m.in. cały Barbakan. Jednak w późniejszych latach zwyciężyła inna koncepcja konserwatorska. Jan Zachwatowicz, generalny konserwator zabytków chciał, by rekonstrukcja murów i Barbakanu miała pełniejszy wymiar. Do takiego rozwiązania przekonywał nawet ówczesne władze argumentując, że wznosząc mury do pierwotnej wysokości, przysłonią wieże kościołów dominujących na Starym Mieście, na które niechętnie patrzyli komuniści" - mówił Zwierz.
Il. 3. Barbakan, stan współczesny (fot. Carlos Delgado/ źródło: Wikimedia Commons/ CC-BY-SA 3.0-PL)
"Ostatecznie zakończona w 1954 r. rekonstrukcja Barbakanu zawierała znaczny fragment oryginalnego muru z połowy XVI w. Jeżeli chodzi o wysokość murów obronnych zdecydowano się na wariant +umiarkowany+ zakładający, że powinno się zrekonstruować to, co jest pewnie udokumentowane. W niektórych miejscach są one rzeczywiście podniesione powyżej zachowanej wysokości, zostało to jednak zaznaczone czarną fugą. Na przełomie lat 50. i 60. arch. Jarosław Widacki podjął kolejne badania i prace konserwatorskie przy fortyfikacjach. Na przełomie lat 70. i 80. badania archeologiczne prowadzono na pl. Zamkowym, gdzie odkryto fundamenty Bramy Krakowskiej, które zostały uczytelnione przez podniesienie wysokości muru z cegły klinkierowej. Drobniejsze prace konserwatorskie były jeszcze prowadzone kilka razy, jednak generalnie Barbakan pozostał już w niezmienionej formie do chwili obecnej" - dodał kustosz.
Tekst pochodzi z Serwisu naukawpolsce.pap.pl

piątek, 10 maja 2019

Howard Carter (1874-1939) - najsłynniejszy egiptolog

Howard przyszedł na świat 9 maja 1874 r. w Brompton w londyńskim Kensington jako syn Marthy Joyce Sands i malarza Samuela Johna Cartera. Był najmłodszy z 11 rodzeństwa i najbardziej chorowity. Wychowywały go siostry ojca mieszkające w Swaffham. Nie uczęszczał do szkoły publicznej, jedynie do dame school prowadzonej przez kobiety. Nigdy nie uzyskał formalnego wykształcenia w żadnym zawodzie. Posiadał zdolności plastyczne, podobnie jak szóstka pozostałych przy życiu braci i siostra. Rozwijał je pod kierunkiem ojca.

W Swaffham Carterowie utrzymywali kontakty z rodem Amherstów z Didlington Hall. Późniejszy baron Amherst z Hackney i członek parlamentu, William Tysen-Amherst, interesował się wszystkim co starożytne, posiadał nawet prywatne muzeum starożytności egipskich. Howard, wraz z ojcem pracującym dla niego, miał okazję do zapoznania się z kolekcją. Gdy egiptolog Percy Newberry napomknął przyjacielowi Williamowi, iż poszukuje młodego asystenta uzdolnionego artystycznie, ten wskazał mu 17-letniego wówczas Howarda. Lato i jesień 1891 r. Howard spędził na studiowaniu manuskryptów egipskich w Bibliotece Brytyjskiej i rysowaniu zabytków egipskich ze zbiorów Muzeum Brytyjskiego.

Od jesieni 1891 r. przebywał już w Egipcie. Tam zwiedził muzeum w Gizie. Następnie pracował pod kierunkiem Newberry'ego w Beni Hassan i w el-Bersza. Mieszkał w grobowcu. Pracował od 7 rano do zmierzchu wykonując dokumentację rysunkową dekorowanych grobowców lokalnych dostojników z czasów XI i XII dynastii. Jego rysunki wykonywane ołówkiem wykańczano w Londynie z niekoniecznie dobrym efektem. Wynikało to oszczędności czasu i pieniędzy ze strony Newberry'ego.
Od Świąt Bożego Narodzenia Carter został skierowany na stanowisko w Amarnie, gdzie działał Flinders Petrie. Był to warunek, który ten ostatni musiał spełnić w zamian za otrzymanie funduszy na wykopaliska od Tyssena Amhersta. Carter miał możliwość poznać profesjonalne techniki wykopaliskowe od samego mistrza. Petrie bowiem prowadził wykopaliska z iście naukowym podejściem.

Początkowo obaj panowie pałali do siebie niechęcią. Carter nie mógł pojąć, czemu ma marnować czas na budowanie sobie chaty z cegły suszonej zamiast zająć się pracą lub na pokonywanie pustyni pieszo zamiast przy pomocy wynajętych za grosze osiołków. Znosząc pokornie tego typu trudy, wykonywał powierzone sobie zadania. Petrie szybko docenił talenty Howarda. Wysłał go nawet do Mendes by ratował plądrowaną od lat „bibliotekę”, jednak na miejscu okazało się, że nie ma tam już ani jednego papirusu. Wynikało to z zaniedbania Édouarda Naville'a, który prowadził tam badania. Później Carter został wysłany do Deir el-Bahari, by pomagać Naville'owi. Tam opracował metodę wykonywania dokumentacji rysunkowej łączącą kopiowanie, rysunki z wolnej ręki i w skalowanej siatce. W jej wykonywaniu pomagał mu starszy brat Vernet. Carter w Deir el-Bahari pracował do 1899 r., do momentu objęcia stanowiska inspektora w Egipskiej Służbie Starożytności, który nadzorowałby południową część kraju.

Jako inspektor zabezpieczył najpierw grobowce w Dolinie Królów przed kradzieżami i dewastacją umieszczając w nich po prostu żelazne drzwi i kraty. W niektórych grobowcach zainstalowano oświetlenie elektryczne. Urządził nawet nieopodal „parking” z osłami dla turystów.

Il.1. Posąg Mentuhotepa II z XI dynastii znaleziony przez Cartera w jego cenotafie
w Bab el-Hosan, przechowywany w Muzeum w Kairze
(fot. Jon Bodswort/ CC0 Licence)

W Deir el-Bahari prowadził w 1900 r. wykopaliska w przypadkowo odkrytym tzw. Bab el-Hosan (Grobie Konia; tak określano potocznie cenotafy). W grobowcu znalazł zawalony szyb grobowy. Sądząc, że odnalazł nienaruszony grób, zaprosił różne osobistości na jego otwarcie. Niestety okazało się, że nikt nie został tam pochowany. Po tym publicznym upokorzeniu pracował dalej w Dolinie Królów. W 1904 r. Carter został inspektorem w Sakkarze. Niestety w awanturze wywołanej przez pijanych Francuzów stanął po stronie strażników, którzy chcieli wyprosić ich z budynku urzędu. Został za wykonywanie swoich obowiązków zwolniony ze swego stanowiska w Służbie Starożytności, bo nie chciał przeprosić za to, że stanął po stronie miejscowych. Przeniesiono go do Tanta w Delcie. Tam odniósł sukces w wykryciu gangu rabusiów. Na stanowisku w Tuch el-Qaramus odnalazł zbiór wyposażenia świątynnego, złota, srebra i biżuterii. Ze względu na stan zdrowia porzucił jednak pracę. Zarabiał odtąd jako artysta i dorywczo również jako handlarz starożytności.

W 1908 r. George Herbert, lord Carnarvon, przybył do Egiptu ze względu na stan zdrowia. Zafascynowany jego zabytkami, postanowił finansować prywatne wykopaliska. Początkowo nie odniósł sukcesów. W końcu jednak zatrudnił Cartera, rekomendowanego przez Gastona Maspero.

Przez trzy lata pracowali na nekropoli w Tebach. Krótko w 1912 r. prowadzili badania w Delcie na wzgórzu Ksois ale z powodu węży zdecydowali przenieśli się do Tell el-Belamun. W czasie wojny sporadycznie Carter pracował też dla Wydziału Wywiadu Ministerstwa Wojny.

1916 r. w wąwozie Wadi Sikkat Taka ez-Zeida Carter udaremnił obrabowanie grobowca wykutego wysoko w zboczu skalnym. Odkrycie było spektakularne. Grobowiec był co prawda nieukończony, ale przygotowywany dla Hatszepsut w czasie, gdy była jedynie królewską małżonką. Od 1914 r. lord Carnarvon posiadał koncesję na prowadzenie wykopalisk w Dolinie Królów, którą do tej pory miał Theodor Davis. Carter uważał, że w Dolinie musi być jeszcze jeden grobowiec należący do Tutanchamona, którego mumii dotąd nie odnaleziono. Za to wspomniany Davis odnalazł materiały balsamierskie tego faraona, a te nie mogły zostać porzucone zbyt daleko od grobowca. Pod koniec 1917 r. rozpoczęły się ich tam wspólne prace.

Il.2. Carter i lord Carnarvon przy wejściu do grobowca Tutanchamona
(fot. Harry Burton, źródło: Wikimedia Common/ CC0 Licence)

Efekty były mizerne. W dodatku Carter zachorował podczas pobytu w Londynie. Prace na nowo podjęto na początku 1922 r. Lord Carnarvon był wciąż rozczarowany efektami, a raczej ich brakiem. Carter obawiał się utraty pracy, oferował, że sam sfinansuje ostatni sezon. Ostatecznie uzgodniono, że będzie to ostatni sezon finansowany przez lorda. 1 listopada 1922 r. zaczęto przekopywać gruz przy podstawie grobowca Ramzesa. Wcześniej nikt tam dotąd nie prowadził badań, a był to ostatni nieprzebadany przez Cartera fragment terenu. Po trzech dniach znaleziono wejście z nietkniętymi pieczęciami królewskimi. Howard zatelegrafował do Carnarvona. Ten po trzech tygodniach przybył na miejsce wraz z córką i wznowiono prace.

Il.3. Carter, miejscowy robotnik i Artur Callender przy otwarciu drzwi od kapliczki grobowej
(fot. New York Times / źródło: Wikimedia Commons/ domena publiczna)

Odczytano imię właściciela grobowca: Tutanchamon! Zauważono też, że grobowiec w starożytności był dwukrotnie otwierany... Dowodziły tego m. in. niestarannie upchnięte do skrzyń rzeczy, które strażnicy nekropoli musieli odebrać złodziejom. Korytarz zablokowano gruzem. Za drugim razem złodzieje przebili się przez zablokowane wejście i również zostali złapani. Budowniczowie pracujący przy grobowcu Ramzesa VI zasypali gruzem wejście do grobowca Tutanchamona; później na tym pagórku wybudowali chaty.

Usunięto wspomniany gruz z korytarza. Na jego końcu były kolejne drzwi. Ze względów ostrożności, najpierw zrobiono mały wyłom w górnym rogu wrót. Carter włożył do niego świeczkę i zajrzał. Wypowiedział wtedy słynne słowa „cudowne rzeczy”. Pomieszczenie było wypełnione po brzegi złotymi przedmiotami. Znalezisko to było bez precedensu. Przed odkrywcami stało nie lada zadanie zabezpieczenie odkrytych i przyszłych zabytków przed rabusiami (od razu natrafiono na drzwi do kolejnej komory, której tymczasem postanowiono nie otwierać), miejsca do ich pakowania i wysyłania do Kairu i przede wszystkim pomocy innych specjalistów. W grobowcu KV 55 urządzono ciemnię, KV 15 warsztat, KV 4 pełnił rolę stołówki.


Il.4. Carter z robotnikiem przy sarkofagu Tutanchamona (fot. New York Times / źródło: Wikimedia Commons/ domena publiczna)

Każdy zabytek otrzymywał numer inwentarzowy, był fotografowany, zaznaczany na planie, opisany, narysowany i wtedy wówczas mógł zostać przeniesiony do magazynu. Tam je zabezpieczano i wysyłano do Kairu. Wejście do komory grobowej otwarto dopiero 17 lutego 1923 r. przy zgromadzonej widowni. Już wcześniej Carter wraz z lordem przebili ścianę i wczołgali się do komory, by sprawdzić jej zawartość. Wcześniej, w 1900 r. przy zgromadzonej publiczności Carter otworzył komorę grobową i nic w niej nie znalazł. Teraz miał pewność, że nie narazi się na śmieszność. W pomieszczeniu znajdowały się 4 złocone kapliczki z podwójnymi ryglowaniami. Skrywały one sarkofag.

Pracę w grobowcu utrudniali natrętni turyści, oblegający go nieustannie. W lutym zrobiono sobie 10-dniową przerwę w pracy, każdy jej potrzebował. Grobowiec zabezpieczono i zakopano. Podczas tego urlopu zachorował lord Carnarvon. Ściął przy goleniu brzytwą znamię pozostawione po ukąszeniu komara. Wkrótce wdało się zakażenie krwi, zapalenie płuc... Zmarł 5 kwietnia 1923 r. w Kairze. Pochowano go w rodzinnej posiadłości w Anglii. Powstałe spekulacje na temat klątwy faraona to temat na osobny artykuł.

Prace w grobowcu wznowiono dopiero w październiku. Nad wykopaliskami czuwała teraz lady Carnarvon. Egipska Służba Starożytności określiła szereg nowych wymogów, jakie należało spełnić: sporządzić dokładny wykaz osób pracujących w grobowcu, posiadanie na stanowisku inspektora mianowanego przez władze.

3 stycznia 1924 r. wszystko było już gotowe, aby otworzyć najbardziej wewnętrzną ze wspomnianych kapliczek. 12 lutego przed zaproszoną publicznością podniesiono granitową pokrywę od kwarcytowego sarkofagu. Wewnątrz znajdował się złoty sarkofag z wizerunkiem Tutanchamona. Następnego dnia grobowiec miał zostać udostępniony zwiedzającym, ale tylko mężczyznom. Carter nie mógł zrozumieć tej decyzji egipskich władz, zwłaszcza że pracom przy grobowcu patronowała i finansowała lady Carnarvon. Nie był dyplomatą, prace przerwano. 20 lutego cofnięto koncesję przysługującą lady Carnarvon. Dopiero w styczniu 1925 r. obie strony doszły do porozumienia. Lady Carnarvon miała otrzymać finansową rekompensatę za poniesione koszty przy pracach przy grobowcu a Carter 1/4 tej sumy jako wynagrodzenie. Natomiast władze egipskie miały stać się wyłącznymi posiadaczami znalezisk z grobowca.

Il. 5. Złota maska Tutanchamona (fot. Myk Reeve/ źródło: Wikipedia/ CC BY-SA 3.0)

Ponownie wznowiono prace. Istniało wiele trudności w wydobyciu sarkofagów znajdujących się wewnątrz tego kwarcytowego, by dostać się do mumii. Jednak prawdziwą przeszkodą było dosłowne przyklejenie szczątków króla do dna sarkofagu z powodu żywicznych wonności, którymi oblano mumię przy pochówku.

Prace przy samym grobowcu Carter ukończył w 1932 r. w letnich przerwach zajmował się wygłaszaniem wykładów. Przygotowywał obszerną publikację wyników prac, której nigdy nie ukończył. Zachorował na ziarnicę złośliwą. Zmarł w Londynie 2 marca 1939 r.

Howard Carter zapisał się w historii jako odkrywca grobowca Tutanchamona. Do badań miał nowoczesne podejście – wykorzystywał dokumentację fotograficzną, wszystko opisywał. Miał niebywały wkład w rozwój egiptologii i metod wykopaliskowych, chociaż nie miał formalnego wykształcenia.


Bibliografia:

1. Tyldesley J., Egipt. Jak zaginiona cywilizacja została na nowo odkryta, przeł. D. Niedziółka, bez miejsca wyd. 2005

czwartek, 9 maja 2019

20 lat pracy polskich archeologów w Tell el-Farcha zmieniło wizję o początkach państwa faraonów

Badania w Tell el-Farcha w Egipcie zupełnie zmieniły wizję początków państwa egipskiego. Odkryto tam m.in. jeden z najstarszych na świecie browarów czy unikatowe złote figurki sprzed ok. 5 tys. lat. W piątek w Poznaniu naukowcy obchodzą 20-lecie tych wykopalisk.
"Rozpoczynając wykopaliska w Tell el-Farcha wiedzieliśmy, że to odpowiednie miejsce do prowadzenia badań, jednak w najśmielszych marzeniach nie spodziewaliśmy się aż tak spektakularnych wyników" - powiedział w rozmowie z PAP prof. Krzysztof Ciałowicz z Instytutu Archeologii UJ w Krakowie, który kieruje badaniami na tym stanowisku wspólnie z dr. Markiem Chłodnickim z Muzeum Archeologicznego w Poznaniu.
Polskie wykopaliska w Tell el-Farcha (arab. Wzgórze Kurczaka) w Delcie Nilu (północny Egipt) rozpoczęły się 20 lat temu. Z tej okazji w poznańskim Muzeum Archeologicznym w piątek odbędą się wykłady i wernisaż wystawy poświęconej temu przedsięwzięciu.
Tell el-Farcha to trzy niewielkie wzgórza położone obok współczesnej wsi Gazala. Wewnątrz nich znajdują się relikty osady, cmentarzyska i kompleksu ceremonialno-rezydencjonalnego sprzed ponad 5 tys. lat. Do tej pory archeolodzy odkryli tam m.in. jedne z najstarszych na świecie browarów, złote posążki ukazujące władców, kościane figurki ludzi i zwierząt - zdaniem naukowców jedne z najpiękniejszych okazów sztuki w okresie formowania się państwa egipskiego.
"Ranga odkryć każe nam sądzić, że osada ta mogła być nawet jedną ze stolic kształtującego się pod koniec IV tysiąclecia państwa egipskiego. Taki wniosek oznacza, że diametralnie zmieniliśmy wizję wczesnej historii Egiptu" - uważa prof. Ciałowicz. Do tej pory wśród naukowców przeważał pogląd, że impuls związany z rozwojem cywilizacyjnym był związany ze społecznościami zamieszkującymi Górny Egipt. "Tymczasem okazuje się, że poziom zaawansowania ludów w północnym Egipcie w żadnej z dziedzin nie ustępował społecznościom z południa" - dodaje prof. Ciałowicz.
Polacy nie byli pierwszymi, którzy prowadzili wykopaliska w Tell el-Farcha. 30 lat temu badania rozpoczęli Włosi, ale nie przyniosły one spektakularnych znalezisk i je porzucili. "Wówczas archeolodzy zaledwie o włos minęli na przykład depozyt cennych figurek sprzed 5 tys. lat, który odsłoniła już nasza misja badawcza" - wspomina dr Marek Chłodnicki, którzy uczestniczył również w badaniach włoskich. Naukowiec dodaje, że przy prowadzeniu wykopalisk trzeba mieć cierpliwość. "W naszym przypadku spektakularne wyniki pojawiły się dopiero po 8 latach" - zauważa.
Il. 1. Lokalizacja stanowiska ('źródło: Wikipedia)

W ocenie Ciałowicza wyniki prac polskiej misji dobitnie wskazują, że w Egipcie nadal należy prowadzić wykopaliska i badania archeologiczne. W najbliższych latach poznańscy i krakowscy badacze mają zamiar kontynuować prace w Tell el-Farcha. Naukowcy nadal nie wyjaśnili przyczyn upadku osady. Ten nastąpił ok. 2600 lat p.n.e., czyli gdy powstawały największe egipskie piramidy, w tym piramida Cheopsa w Gizie.
"Przypuszczamy, że mieszkańcy zajmowali się w dużej części handlem dalekosiężnym, a w tym okresie zmianie uległ przebieg szlaków handlowych i te już nie przebiegały obok Tell el-Farcha" - dodaje prof. Ciałowicz.
Il. 2. Figurka z okresu późnopredynastcznego z Tell el-Farcha przechowywana w Muzeum w Kairze
(źródło: fot. Ovedc/Wikimedia Commons CC A S A 4:0)
W poprzednich latach naukowcy wykonali na terenie stanowiska badania geofizyczne, które umożliwiają zajrzenie pod ziemię bez ingerencji mechanicznej w powierzchnię. Dzięki nim wytypowali kilka kolejnych miejsc do przeprowadzenia wykopalisk. Liczą m.in. na odkrycie grobów nawet z poł. IV tysiąclecia p.n.e. Do tej pory - jak szacuje dr Chłodnicki - udało się przebadać nie więcej niż 10 proc. powierzchni całej pradziejowej osady.
Prof. Ciałowicz dodaje, że wykopaliska w Tell el-Farcha należy prowadzić również z tego względu, że pradziejowym reliktom zagraża współczesna zabudowa. "Ciągle rozrasta się osada przylegająca do wzgórz" - zaznacza. Według dr. Chłodnickiego do pełnego przebadania Wzgórza Kurczaka potrzeba kilkadziesiąt lat. "Gdy pojawiłem się tam po raz pierwszy, nie sądziłem, że spędzimy tu więcej niż 5 lat" - mówi.
Gdy archeolodzy rozpoczynali wykopaliska na Wzgórzu Kurczaka, praca była zdecydowanie bardziej czasochłonna i trudna - wspomina prof. Ciałowicz. Teraz, wraz z postępem technologicznym, dokumentowanie wyników prac jest zdecydowanie szybsze. "Dwie dekady temu rysowaliśmy obiekty i profile archeologiczne na dużych płachtach papieru; teraz z wykorzystaniem elektronicznych tachimetrów rysunki zapisywane są automatyczne w pamięci komputera" - opowiada naukowiec. Dlatego pracę przewidzianą jeszcze kilka lat temu na kilka dni obecnie można sfinalizować w jedno popołudnie.
Nie zmienił się tylko sposób prowadzenia wykopalisk - robotnicy egipscy do kopania używają motyk stosowanych na roli. Urobek z kolei wynoszą kobiety - wyjaśnia naukowiec.
Ciałowicz pytany o to, czy z perspektywy czasu po dwóch dekadach prościej jest prowadzić wykopaliska w Egipcie, odpowiada, że przedsięwzięcia ma już ugruntowaną pozycję. Badaczom zaangażowanym w projekt udaje się uzyskiwać granty głównie ze środków Narodowego Centrum Nauki, co umożliwia dalsze wykopaliska i zapewnia możliwość ich planowania na kilka kolejnych lat.
Szczegółowe informacje na temat obchodów wykopalisk w Tell el-Farcha dostępne są na stronie internetowej (oraz na oficjalnej stronie ekspedycji).
Artykuł pochodzi z serwisu naukawpolsce.pap.pl

środa, 8 maja 2019

Górnopaleolityczne Stanowisko Łowców Mamutów. Kraków ul. Spadzista


Wstęp

Stanowisko Kraków ul. Spadzista jest kompleksem stanowisk paleolitycznych, na którym występowała kultura wschodniograwecka1. Zlokalizowane jest ok. 2 km od centrum Krakowa na południowym zboczu góry Św. Bronisławy, zawieszone 47 m nad doliną rzeki Rudawy. Odkryte zostało w roku 1967 podczas prac ziemnych przy ul. Spadzistej. W latach następnych rozpoczęły się tam systematyczne badania prowadzone przez Katedrę Archeologii Polski Uniwersytetu Jagiellońskiego2 (kontynuowano je do 2002 r.). Chociaż rok wcześniej przeprowadzono wykopaliska na obszarze Kraków ul. Spadzista A, to jednak w niniejszym artukule nie zostaną one omówione ze względu na duże oddalenie od Spadzistej B+B1; nawet w literaturze przedmiotu jest o nim niewiele informacji3.

Ze wstępnych ustaleń wynikało, iż stanowisko prezentuje pozostałości po obozowisku kultury wschodniograweckiej. Tzw. kompleks grawecki pojawił się na terenie całej Europy między 30-20 tys. lat temu w wyniku powolnych ruchów migracyjnych i oziębiania się klimatu. Jego centrum znajdowało się na Morawach i w Dolnej Austrii4, a 24 tys. lat temu przesunęło się ono na teren zachodniej Słowacji. Kompleks grawecki charakteryzował się zmianami, w stosunku do poprzedniego okresu, w produkcji narzędzi krzemiennych jak i specjalizacji w sposobach polowania, przez co obozowiska stały się bardziej stabilne. Na terenie Polski najwcześniejsze ślady kultury wschodniograweckiej z okresu 28-24 tys. lat temu odnaleziono przede wszystkim na Górnym Śląsku; jako przykładowe stanowiska można wymienić Wójcice k/Grodkowa, Cyprzanów k/Raciborza. Kres powstałej unifikacji kulturowej położyło stopniowe ocieplanie się klimatu od ok. 20 tys. lat temu; zauważalny staje się podział na Europę Wschodnią (gdzie dominowała jeszcze kultura epigrawecka) i Zachodnią (gdzie dominowała kultura magdaleńska). Jednak tereny Polski nie były wówczas zamieszkane ze względu na maksymalny zasięg lądolodu. Musiało upłynąć ok. 2 tys. lat, by tereny te były ponownie penetrowane przez przedstawicieli wspomnianych wyżej kultur, bądź zasiedlone.

W niniejszym artykule omówiono głównie zabytki pochodzące z 6 warstwy kulturowej.

Obszar Spadzista B

Obszar Spadzista B odkryto w 1967 r podczas ziemnych prac budowlanych. Datowany jest na 20-23 tys lat temu. Uzyskane materiały potraktowano jako diagnostyczne dla obozowiska łowców mamutów. Układ kości tych zwierząt zidentyfikowano jako pozostałości konstrukcji mieszkalnych. Zostały one zaliczone do wczesnej fazy kultury kostienkowsko-awdiewiejskiej5.

Wśród materiałów krzemiennych odnaleziono półtylczaki kostenki w liczbie 27 egzemplarzy, 1 narzędzie kombinowane (rylec klinowaty z nieukończonym drapaczem), 29 wiórów retuszowanych i 12 odłupków retuszowanych. Wśród materiału paleontologicznego dominowały kości mamutów (pierwotnie ustalono, że należały one do 60 osobników6) z gatunku Mammuthus primigenius oraz pojedyncze kości i zęby należące do nosorożca włochatego (Coelodont antiquitatis), konia (Equus caballus), renifera (Rangifer tarandus), niedźwiedzia (Ursus), wilka (Canis lupus) oraz pieśca (Alopex lagopus)7. Zarówno kości jak i artefakty krzemienne nie tworzyły wyraźnych skupisk.



Il. 1. Judinowo na Białorusi- widok na pozostałości po szałasie zbudowanym z kości mamutów. (Źródło: J. J. Kozłowski, E. Sachse-Kozłowska, op. cit., s. 73)

Ze względu na niszczącą działalność soliflukcji8 brano pod uwagę ułożenie tych kości, które były największe, a więc żuchwy, kości płaskie i długie. Ich układ przypominał w miejscu ich największego zagęszczenia dwie okrągłe naziemne konstrukcje i jedną problematyczną, oddalone od siebie o 1 m, mające średnicę ponad 2 m. Kości długie jedną nasadą były skierowane ku granicom obiektu, a drugą ku jego wnętrzu. Ponadto tkwiły one pionowo w gruncie. Rozmieszczenie siekaczy wskazuje, że tworzyły konstrukcję (łuk) na której wsparte były pozostałe jej elementy. Natomiast wewnątrz obiektów występowały okruchy skały wapiennej. Obiekty te były prawdopodobnie analogiczne do konstrukcji mieszkalnych z terenu Ukrainy i Białorusi9 (zob. il. 1).
Skupiska kamieni wystąpiły też na południowych peryferiach Spadzistej B1 i prawdopodobnie były pozostałościami po paleniskach z konstrukcją na kształt murków osłaniających ogień przed wiatrem.

Obszar Spadzista B1

W roku 1981 został założony wykop kilka metrów na południe od obszaru Spadzista B i nazwano go Spadzista B1. W kolejnych sezonach badawczych odsłonięto przestrzeń między obydwoma obszarami i stwierdzono, iż stanowią one jednolity obszar (przy czym Spadzista B1 jest o 1/3 mniejszy od Spadzistej B) o łącznej powierzchni 165 m².

Narzędzia kamienne były wykonywane przede wszystkim z krzemienia jurajskiego (z jego odmian szarobrunatnej C2, jasnoszarobrunatnej odmiany C2, brunatno czekoladowej oraz jasnobeżowej). Natrafiono również na pojedyncze przedmioty z obsydianu, importowanego z terenu Słowacji, i radiolarytu. Spadzista B1 różni się od Spadzistej B pod względem wskaźnika zagęszczenia artefaktów, który jest dziewięciokrotnie wyższy od wskaźnika dla obszaru Spadzista B. Można zatem mówić o wewnętrznym funkcjonalnym zróżnicowaniu obszaru Spadzista B+B1.


Obszar Spadzista B „Pracownie”

Obszar Spadzista B „Pracownie” usytuowany jest 20 m na zachód od wyżej opisanego obszaru i stanowi jego peryferyczną część (zob. il. 2). Pierwsze badania przeprowadzono tam w 1970 r. i kontynuowano je do 1985 r. Artefakty występowały w warstwie 7 (związanej z pozostałościami kultury oryniackiej) oraz 6 i 5a (związanych z kulturą wchodniograwecką). Narzędzia wykonywano z miejscowego surowca jakim był krzemień jurajski podkrakowski, natrafiono również na radiolaryt, obsydian i prawdopodobnie limnokwarcyt (uszkodzone ostrze w dwóch fragmentach). Obecność radiolarytu może wskazywać, że potencjalni łowcy mamutów przybyli z południa, być może z Wołynia, dorzecza Dniestru; badacze dopatrują się też analogii w typologii wykonywanych narzędzi10. Ze względu na małą ilość narzędzi, badacze dopatrują się pracownianego charakteru tego obszaru, gdzie narzędzia produkowano na potrzeby obozowiska podstawowego. Głównym produktem miały być wióry, jednak ich niska frekwencja wskazuje, że mogły być wynoszone poza obręb pracowni, podobnie jak rdzenie11.

Obszar Spadzista C

Obszar Spadzista C znajduje się ok. 50 m na południowy-zachód od obszaru Spadzista B+B1. Wydzielono go w 1972 r. Datowany jest na 20 tys. lat temu12. Obszar przecięty był kopalnym klinem mrozowym13 z północnego-zachodu na południowy-wschód. Klin powstał prawdopodobnie w chwili występowania wiecznej zmarzliny. Artefakty wystąpiły w warstwie 7, gdzie natrafiono na ślady kultury oryniackiej, oraz w 6 związanej z kulturą wschodniograwecką. Obszar odróżnia się od spadzistej B+B1 sposobem obróbki krzemienia. Niskie zagęszczenie artefaktów może sugerować, iż na samym obszarze osadnictwo występowało epizodycznie bądź było peryferyczne wobec obszaru Spadzista C2.

Do produkcji narzędzi był wykorzystywany przede wszystkim krzemień jurajski podkrakowski (odmiany A, C, D i beżowo szary występujący lokalnie) i krzemień czekoladowy. Zabytki z warstwy 7 znajdowały w gorszym stania zachowania, cechowały je spękania powierzchniowe, matowość. Wśród narzędzi odkryto 6 egzemplarzy wykonanych z kości mamuta. Nie jest do końca wiadome, do czego mogły służyć. Jedno z nich, wykonane z żebra, posiadało na jednym z końców otwór, zatem mogło służyć jako nasada narzędzia kamiennego. Natrafiono także na fragment płaskiej kości ze śladami malowania ochrą14.





Il. 2. Ogólny widok na stanowisko Kraków ul. Spadzista z zaznaczonymi badanymi obszarami. ( Źródło: T. Kalicki, K. J. Kozłowski, A. Krzemińska, The formation of mammoth bone accumulation at the gravettian site Kraków- Spadzista B+B1, “Folia Quaternaria” 77/2007, s. 8)


Obszar Spadzista C2

W 1980 r. przeprowadzono pierwsze wykopaliska na obszarze Spadzista C2, oddalonym na południe od Spadzistej C o 8 m. Zabytki, podobnie jak w wypadku Spadzistej C, wystąpiły w warstwie 7, 6 i 5a, i były odpowiednio związane z kulturą oryniacką i wschodniograwecką. Z wymienionymi warstwami wiąże się 5 poziomów kulturowych, z których III związany z warstwą 6a datowany jest na 21 tys. lat temu15.
Obszar jest o tyle ciekawy, iż natrafiono na nim na cztery zdobione przedmioty: pierwszy był wykonany z czarnego wapienia pochodzącego z rejonu Dębnik k/Krakowa a pozostałe trzy z kości mamuta. Zdobienia miały charakter równoległych nacięć.

Obszar Spadzista D

Obszar Spadzista D usytuowany jest 65 m na wschód od Spadzistej B+B1. Badania przeprowadzono tam w latach 1986- 88. Analogicznie do innych obszarów, i tu warstwa 7 była związana z kulturą oryniacką a 6 i 5a ze wschodniograwecką.
W warstwie 6 natrafiono na ślady długotrwałych ognisk, w których palono jedynie kośćmi16. Część materiału krzemiennego również była przepalona.
Obszar Spadzista D interpretowany jest jako współczesny Spadzistej B+B1, i mógł stanowić jego zróżnicowane funkcjonalnie centrum. Wskazuje się na jego konsumpcyjny charakter ze względu właśnie na występowanie wspomnianych już ognisk.

Obszar Spadzista E i F

W 1987 r. roku przeprowadzono badania na obszarze Spadzista E, a dwa lata później na obszarze Spadzista F z udziałem amerykańskich archeologów pod kierunkiem prof. A. Montet- White. Oddalone są od siebie o 5 m. Obszary datowane są na ok. 22/ 23 tys. lat temu 17. Spadzista E charakteryzuje się dużym zagęszczeniem artefaktów, bo aż 114 egz. na 1 m² 18, a Spadzista F 62 egz. na 1 m².
Spadzista F stanowił niewielkie obozowisko- pracownię, a E tylko pracownię. Wskazuje się na krótkotrwałe osadnictwo w tym miejscu, być może sezonowe: w okresie późnojesiennym i zimowym grupy łowców miałyby przybywać w to miejsce w celu uzyskania futer stanowiących odzienie na zimę 19. Tym zapewne można tłumaczyć znaczną obecność w materiale paleontologicznym kości pieśców, zająca polarnego, niedźwiedzia oraz nosorożca włochatego i mamuta.

Zakończenie

Stanowisko Kraków ul. Spadzista pod względem funkcjonalnym było oparte na stosunkach człowieka i mamuta; szczątki tego ostatniego przeważały na całym stanowisku. Pozostaje pytanie, skąd mogły się tam wziąć. Archeolodzy przypuszczają, że początkowo mógł być to cmentarz podobny do dzisiejszych cmentarzy słoni afrykańskich, a dopiero później zaczęli tam osiedlać się łowcy, którzy albo na miejscu zajmowali się oprawą zwierzyny, albo je tam przynosili. Nie wyklucza się też, że mogli być padlinożercami, co więcej mogli przynosić do obozowiska kości znalezione w innych miejscach20.
Na stanowisku wśród inwentarza kamiennego (narzędzi) dominowały tylczaki, jednozadziorce, rylce co wskazywało na łowiecki charakter stanowiska.

PS. W lipcu 2019 r. świat obiegła informacja, że w jednej z kości mamuta, pochodzącej z tego stanowiska, znaleziono 7. mm odłamek krzemiennego grota. Jest to pierwsze takie zidentyfikowane znalezisko w Europie i piąte na świecie (źródło: Kraków: niezwykłe odkrycie dowodem, że ludzie polowali na mamuty

Ciekawostka:

W Katedrze Wawelskiej u góry po lewej stronie od wejścia jest umieszczone żebro mamuta wraz ze szczątkami czaszki nosorożca i szczęki walenia.




Bibliografia:

1. Kalicki T., Kozłowski J. K., Krzemińska A., The formation of mammoth bone accumulation at the gravettian site Kraków- Spadzista B+B1, “Folia Quaternaria”, 77/2007
2. Kozłowski J. K., Kaczanowski P., Najdawniejsze dzieje ziem polskich, t. 1, Kraków 1998
3. Kozłowski J. K., Kubiak H., Sachse- Kozłowska E., Pierwsze górnopaleolityczne budowle mieszkalne odkryte na stanowisku Kraków- ul. Spadzista (B), “Sprawozdania archeologiczne”, 23/1971
4. Kozłowski J. K., Sachse-Kozłowska E., Archeological finds, "Folia Quaternaria", 44/1974
5. Sobczyk K., Osadnictwo wschodniograweckie w dolinie Wisły pod Krakowem, Kraków 1995


Tekst powstał w 2009 r. w ramach zajęć "Metodologia archeologii" pod kierunkiem dr T. Gołgowskiego, prowadzonych w Instytucie Archeologii UKSW.


1 Podobne stanowiska to Zwierzyniec I, Kraków-Przegorzały, Kraków-Nowa Huta.
2 Dokładny opis przeprowadzonych wówczas badań znajduje się w: K. J. Kozłowski , Kubiak H., Sachse- Kozłowska E., Pierwsze górnopaleolityczne budowle mieszkalne odkryte na stanowisku Kraków- ul. Spadzista (B), "Sprawozdania archeologiczne", 23/1971, s. 13-32.
3 Zob. Sobczyk, K., Osadnictwo wschodniograweckie w dolinie Wisły pod Krakowem, Kraków 1995, s. 18
4 Nazywane jest ono pavlovskim od stanowiska Pavlov na Morawach; zob.: K. J. Kozłowski, P. Kaczanowski, Najdawniejsze dzieje ziem polskich, t. 1, Kraków 1998, s. 77-78.
5 Sobczyk, K., op. cit., s. 107; por. też: K. J. Kozłowski, H. Kubiak, E. Sachse-Kozłowska, op. cit., s. 30.
66 Po badaniach w 1981r. na obszarze Spadzista B1 znaleziono kości mamutów należące do kolejnych 11 osobników; zob.: K. Sobczyk, op. cit., s. 109.
7 K. J. Kozłowski, H. Kubiak, E. Sachse-Kozłowska, op. cit., s. 20-21.
8 Soliflukcja to zjawisko polegające na powolnym (do kilku cm na rok) pełzaniu wierzchniej warstwy gruntu, głównie w klimacie zimnym.
9 Stanowiska w Meziricz, Mezyn, Dobraniczewk, Judinowo, Kostienki-Anoskowka; zob.: K. J. Kozłowski, H. Kubiak, E. Sachse- Kozłowska, op. cit., s. 18 oraz K. J. Kozłowski, E. Sachse-Kozłowska, Archeological finds, "Folia Quaternaria", 44/1974, s. 70-75.
10 Sobczyk, K., op. cit., s. 118- 119.
11 Ibidem, s. 118.
12 Sobczyk, K., op. cit., s. 110.
13 Ibidem, s. 44- 45.
14 Ibidem, s. 48.
15 Ibidem, s. 62.
16 Było to wynikiem przystosowania do środowiska stepotundrowego. Zob. Kozłowski, J. K., Kaczanowski P., Najdawniejsze dzieje ziem polskich, Kraków 1998. t.1, s. 78.
17 K. Sobczyk, op. cit., s. 94.
18 Wykop miał powierzchnię 12 m², odnaleziono na nim 1365 artefaktów. Zob.: ibidem, s. 89.
19 Ibidem, s. 116.
20 Więcej na ten temat K. Sobczyk, op. cit., s. 129-134.