Prezentowana praca stanowi wydane
drukiem referaty wygłoszone na konferencji w dniu 6 grudnia 2016 r.
"Policja Polska »granatowa«
w Generalnym Gubernatorstwie w latach 1939-1945". Każdy z
dziewięciu artykułów omawia blaski i cienie okupacyjnej
formacji porządkowej, bez jednoznacznego jej gloryfikowania czy
potępiania. W czasie, gdy modne jest tzw. "odbrązawianie
historii" i obalanie poglądów utrwalonych w okresie PRL-u,
jest to ważny głos w kwestii sposobu oceniania tzw. policji
granatowej.
T. Domański, E. Majcher-Ociesa (red.),
Policja granatowa w Generalnym Gubernatorstwie w latach 1939-1945,
Kielce-Warszawa 2019, liczba stron 296, oprawa twarda
Byłych przedwojennych policjantów
przymuszono do służby w niemieckiej formacji, którą nazwano
polską ze względu na narodowość funkcjonariuszy w niej
służących. Maciej Korkuć w klarowny sposób omówił historyczne
i państwowo-prawne aspekty funkcjonowania wojennej PP, tak odmienne
od innych narodowych formacji porządkowych istniejących w państwach
kolaborujących z III Rzeszą. Tekst jego autorstwa stanowi znakomity
zarys tła dla pozostałych artykułów, pozwala zrozumieć wiele
kwestii okupacyjnej rzeczywistości. Policjanci odpowiadając na
zarządzenia okupanta i zgłaszając się do służby nie znali jego
zamierzeń1.
Trzeba o tym pamiętać. Niemcy jesienią i zimą 1939/1940 r. sami
nie byliby wstanie opanować rosnącej przestępczości na zajętym przez siebie terenie. Zatem pracowali tak jak przed wojną: dbali o porządek
publiczny i zwalczali przestępczość pospolitą. Z czasem
dochodziły w coraz większej ilości zadania związane z
represjonowaniem ludności polskiej i żydowskiej, tak jak udział w
łapankach, ściąganie kontyngentów, ściganie Żydów. To był
moment, gdy funcjonariusze PP musieli wybierać między lojalnością
między nowymi władzami a służbą na rzecz dobra podbitego
społeczeństwa i wierności rządowi RP na emigracji. I nie było to
łatwe, gdyż byli narażeni na donosy nawet ze trony kolegów. Pomoc
w ukrywaniu Żydów czy działalność w konspiracji niosła za sobą
ryzyko narażenia najbliższej rodziny na ciężkie represje z utratą
życia włącznie, gdyż stanowiło to przestępstwo w świetle
niemieckiego ustawodawstwa okupacyjnego. Z drugiej strony, funkcjonariusze gorliwie wykonujący zarządzenia niemieckie byli osądzani przez podziemne sądy i skazywani na śmierć. Dlatego w ocenie całej
formacji należy brać pod uwagę ocenę pojedynczych funkcjonariuszy.
Wszystko to składa się na obraz granatowej policji pełny odcieni
szarości.
Tekst Marcina Przegiętki ciekawie
prezentuje na przykładzie Hansa Koellnera poznawanie organizacji i
funkcjonowania przedwojennej Policji Państwowej od środka przez
niemieckich policjantów-stażystów, którzy na zasadzie
międzynarodowej wymiany zapoznawali się z technikami pracy policji
w innych krajach. Koellner po zajęciu terenów państwa polskiego
miał decydujący wpływ na zorganizowanie Polnische Polizei.
Ewa Wójcicka i Piotr Rogowski omówili
dokumenty dotyczące dziejów PP znajdujące się w zasobach byłej
Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce: od
rozporządzenia generalnego gubernatora z 17 grudnia 1939 r. o
organizacji PP po wykonywanie wyroków śmierci przez rozstrzelanie.
W przypadku tych ostatnich władze niemieckie uważały, że polscy
funkcjonariusze się do tego nie nadają, co nie oznacza, że
sporadycznie ich nie zmuszano do udziału w rostrzeliwaniach. Tym
bardziej, że np. w Warszawie nie było kata a tym bardziej gilotyny,
co usprawniłoby wykonywanie wyroków śmierci. Gdy w marcu 1944 r.
Niemcom udało się już wszystko załatwić, kata Kazimierza
Cukierskiego zastrzelili nieznani sprawcy.
Ciekawostką może być, iż od 1942 r.
a zwłaszcza od 1944 r. PP i Ukraińską Policję Pomocniczą zaczęto
określać w dokumentach jako "nieniemiecką policję" (die
nicht deutsche Polizei), co w przyszłości miało ułatwić
połączenie obu tych formacji w jedną.
Kolejne artykuły Tomasza Domańskiego
oraz Dariusza Palacza poruszają pracę "granatowych"
policjantów w powiecie kieleckim i w Opocznie. Tomasz Pączek z
kolei omówił funkcjonowanie Polskiej Policji Kryminalnej w
dystrykcie lubelskim. PPK była częścią niemieckiej Kripo i
wywodziła się z przedwojennej policji śledczej.
Sebastian Piątkowski dokonał
porównania propagandowych opinii na temat PP prezentowanych w prasie
gadzinowej i konspiracyjnej.
Dwa ostatnie artykuły Daniela
Czerwińskiego i Michała Sywuli dotyczą losów byłych
funkcjonariuszy PP po wojnie, a służących w nowej Milicji
Obywatelskiej na terenie województwa gdańskiego. Obaj autorzy
poruszyli kwestie ich rozpracowywania i inwigilowania jako elementu
"podejrzanego".
Książkę polecam do lektury
wszystkich zainteresowanym tematyką "policji granatowej".
Znakomicie ukazuje jej dzieje w poszczególnych częściach kraju, dlatego nie stanowi wyczerpania tematu a jedynie uzupełnienie aktualnego stanu badań. Autorzy bardzo rzeczowo podeszli do tematu, opierając się na bogatych materiałach archiwalnych.
1
Jeżeli policjant się nie zgłosił, prędzej czy później władze
niemieckie osobiście przymuszały go do podjęcia służby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz