Żyrardowska apteka przy ul. 1 Maja 50 funkcjonuje nieprzerwanie w jednym miejscu od 140 lat. Meble, pozostające na jej wyposażeniu od 1886 r...

piątek, 21 października 2022

Z biblioteki historyczki: "Rowerem przez II RP" - B. Newman

Jedni uważają go za podróżnika, inni za szpiega. Mimo że ta druga opcja jest dosyć dyskusyjna, z pewnością pozostawił po sobie znakomite reportaże ze świata, który już nie istnieje. Rowerem przez II RP... jest jednymi z nich.

Bernard Newman (1897-1968) był znanym podróżnikiem I poł. XX w. Napisał ok. 140 książek o różnej tematyce: od powieści dla dzieci, kryminały, science-fiction po reportaże z podróży, które zwykle odbywał rowerem. Jeżeli zaś chodzi o jego działalność szpiegowską, to wiadomym jest, iż w czasie I wojny światowej działał we francuskim kontrwywiadzie. Podczas swych podróży w dwudziestoleciu międzywojennym wysyłał niekiedy raporty do rządu Wielkiej Brytanii np. o ruchach wojsk czy sytuacji na granicach. Najwięcej kontrowersji w kontekście jego szpiegowskiej działalności wzbudziła napisana przez niego w 1935 r. powieść Szpieg, której główny bohater nazywał się... Bernard Newman.

Bernard Newman, Rowerem przez II RP. Niezwykła podróż po kraju, którego już nie ma. Reportaż z 1934 roku, Wydawnicwo Znak Horyzont, Kraków 2022 (wyd. 2), liczba stron 445, oprawa miękka ze skrzydełkami

Rowerem przez II RP jest lekkim reportażem z podróży po Polsce, odbytej przez człowieka z zewnątrz, nie znającego polskiej kultury i nie do końca rozumiejącego niektóre jej cechy. Niemniej nie wpływa to znacząco na treść książki, a nawet w moim odczuciu dodaje jej pewnego uroku, zwłaszcza dzięki obecności angielskiego humoru. Dzięki temu współczesny czytelnik może niejako przenieść się w czasie do roku 1934 i razem z Newmanem odbyć naprawdę interesującą podróż po kraju, który już nie istnieje.

W reportażu nie brak opisów podróżniczo-turystycznych. Wyraźnie z nich widać, iż autor uchwycił bardzo dobrze widoczne w tamtym czasie różnice pomiędzy poszczególnymi częściami Polski będące pozostałością po zaborach, zwłaszcza w odniesieniu do stanu dróg i obszarów wiejskich (najlepsze drogi i domostwa były oczywiście na terenie byłego zaboru pruskiego, najgorsze - rosyjskiego). Tym ostatnim poświęcał też opisy etnograficzne - zwracał uwagę przede wszystkim na stroje. Jeżeli chodzi o gwary (przez które niekiedy nie mógł dogadać się z nikim w żadnym znanym sobie języku, nawet w polskim), to mnie osobiście naszła refleksja, że powojenne przesiedlenia przyczyniły się w dużej mierze do ich zniszczenia i tylko niektóre regiony Polski mogą szczycić się obecnie własną gwarą.

Czytelnika często może rozbawić lub wzruszyć nie tyle jego przyjacielska relacja z rowerem Georgem ile jego przygody, od uniknięcia mandatu już pierwszego dnia podróży, poprzez występ w cyrku, po walkę z wszami w rzece. Ale były też momenty, gdy na kartach swej książki uwiecznił postaci, które w inny sposób nie byłyby raczej znane potomności, jak chociażby pewien włóczęga, którego nazwał Jeff Peters lub właścicielka pensjonatu w Łowiczu, która odmówiła mu noclegu z powodu noszonych przez niego krótkich spodni. Nie brakowało przy tym wielu anegdot. Mnie osobiście bardzo zabawnym wydało się to, iż w Toruniu nikt nie potrafił powiedzieć mu, kim był Mikołaj Kopernik. Ale z najwyższym uznaniem pisał o czystych warszawskich ulicach i porównywał je do zaśmieconych ulic Londynu, "czołowego miasta świata" jak go określił. Autor poświęcał też wiele miejsca na wyjaśnianie angielskiemu czytelnikowi sytuacji politycznej odwiedzanych przez siebie miejsc lub zwyczajnie opowiadał o ich historii. Nie uniknął przy tym drobnych błędów.

Od strony technicznej książka została ładnie wydana. Front okładki prezentuje mapę II RP z zaznaczoną trasą wycieczki autora. Główne miasta opatrzono ich najcharakterystyczniejszym symbolem, ale Zamek Królewski z Kolumną Zygmunta przedstawiono we współczesnym ułożeniu. Takie małe niedopatrzenie. Tekst okraszono fotografiami wykonanymi przez autora oraz przypisami, które mimo wszystko pomocne są polskiemu czytelnikowi w rozumieniu niektórych kwestii.

Czy warto polecić tę podróżniczą książkę? Sądzę, ze tak. Jest bez wątpienia znakomitą inspiracją do zaplanowania podobnej wycieczki, choć dla takiej śladami Newmana potrzebny byłby dzisiaj paszport. I dwumiesięczny urlop 😅 Cieszy mnie też, że mogłam w tej książce przeczytać o miejscowościach, z którymi osobiście jestem związana 😊 I jestem pewna, że nie jeden czytelnik byłby podobnie miło zaskoczony jak ja. A że przy okazji książka może być źródłem historycznym lub etnograficznym to już całkiem inny temat.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz