Kto nie lubi spontanicznych wycieczek, ot tak. Jedzie się w jedno miejsce a po drodze zagląda się w miejsca, które przypadkowo się mija. Stą...

niedziela, 25 sierpnia 2024

Groty Nagórzyckie - unikalna w Europie kopalnia piasku kwarcowego

Kto nie lubi spontanicznych wycieczek, ot tak. Jedzie się w jedno miejsce a po drodze zagląda się w miejsca, które przypadkowo się mija. Stąd wzięła się moja dzisiejsza "polecajka" Grot Nagórzyckich.

Oczywiście zapomniałam zrobić zdjęcie z zewnątrz, więc posiłkuję się Wikipedią. Widok na wejścia do Grot od strony lasu/ fot. Michał Dereka /CC SA 4.0

Groty Nagórzyckie swą historią sięgają XVIII w., gdy w tym miejscu istniała wieś Nagórzyce. Okoliczni mieszkańcy wydobywali tu piasek, którym wysypywali klepiska chat, obejścia, chodniki czy też każdorazowo uprzątnięte groby. Ze względu na specyficzną strukturę - zawierał idealnie okrągłe ziarenka - nie nadawał się do celów budowlanych, bo niezbyt dobrze wiązał zaprawę murarską. Nagórzyczanie sprzedawali piasek także mieszkańcom pobliskiego Tomaszowa, często za ziemniaczane obierki. Stąd wzięło się powiedzenie, funkcjonujące jeszcze w 20- leciu międzywojennym w tej okolicy, "nie ma piasku za łupiny" na określenie mało opłacalnej transakcji.

Prawdziwy rozkwit Nagórzyc nadszedł w XIX w. Tutejszy piasek składał się bowiem w 80% z przezroczystego kwarcu, co docenili hutnicy szkła. Jego jakość porównywano do słynnego w Europie piasku saksońskiego. Piasek w coraz większych ilościach transportowano do Piotrkowa, Warszawy, Częstochowy i Rudnik.

Widok na jedną z sal i widoczne dalej korytarze. Zauważalne jest na każdym kroku amatorskie drążenie tuneli

Wartym podkreślenia jest, że nigdy w tej kopalni nie pracowali profesjonalni górnicy. Prace odbywały się amatorsko. Nie budowano żadnych zabezpieczeń korytarzy i sal, które mogły się zawalić. Ten stan rzeczy trwał do początku XX w., kiedy to nieopatrznie podcięto jedną z kolumn podtrzymującą strop komory, która się zawaliła. Zginął wtedy Jan Jabrzyk (według relacji Teresy Serwy z domu Jabrzyk). Władze carskie zakazały wówczas dalszego wydobycia z podziemnych jam. Kontynuowano je w związku z tym metodą odkrywkową do początku lat 20., kiedy to na drugim brzegu Pilicy otworzono nowoczesną kopalnię "Biała Góra".


Późniejsze lata upływały na próbach stworzenia z Grot atrakcji turystycznej.  Były w końcu jednym z nielicznych unikatów w Europie. Próbowano nawet stworzyć w nich węgierską winiarnię. Jednocześnie postępowała ich degradacja.
Ostatecznie w latach 2010-12 poczyniono prace mające na celu ich właściwe zabezpieczenie i udostępnienie dla turystów.

Ciekawostki:
  • Na początku XX w. porównywano je nawet do Postojnskiej Jamy w Adelsbergu na Słowacji pod względem urody.
  • Groty składają się z wielu korytarzy, zaułków i sal. Każda z nich ma swoją nazwę. Największa jest Sala królewska o wymiarach 30x25x3 m.
  • Do pracy w kopalni wykorzystywano konie. Każdego nowego konia, zanim przyzwyczaił się do warunków pracy pod ziemią, pojono alkoholem aby łatwiej było go okiełznać
  • Z Grotami powiązano legendę o zbóju Madeju







 

sobota, 24 sierpnia 2024

Piknik z Czterema pancernymi w Godowie

W dniu dzisiejszym miałam okazję zajrzeć na małą imprezę w klimatach filmowo-historyczno-rekonstrukcyjnych. Tematem przewodnim był serial Czterej pancerni i pies. 

Wydarzenie odbywało się pod hasłem "Filmowe Plenery z Franciszkiem Pieczką". Można było zobaczyć przede wszystkim słynny czołg "102" (czy raczej czołg, który go udawał). Spośród wszystkich prezentowanych drugi wojennych pojazdów ten był oczywiście najbardziej oblegany i ciężko było zrobić zdjęcie bez osób trzecich w tle. Na mojej fotografii jest kamerzysta, który odłożył sobie na nim kamerę, dla wygody.


Poza tym można było obejrzeć dioramy grup rekonstrukcyjnych o następującej tematyce: szpital polowy, zmotoryzowana piechota, wojna w Afganistanie.



Dodatkową atrakcją były: strzelnica, prezentacja lokalnych potraw przez okoliczne koła gospodyń czy tresura psów. Miłośnicy serialu Czterej pancerni i pies mogli także wysłuchać prelekcji Marka Łazarza na jego temat.

Dla każdego odwiedzającego wydarzenie czekała przepyszna wojskowa grochówka podawana prosto z kuchni polowej.
Gwoździem programu była inscenizacja walk z czasów II wojny światowej, jednak ze względu na 30-stopiowy upał już na nią nie czekałam. Widziałam jedynie przygotowania do niej.

Chętni mogli także wziąć udział w biegu i marszu nordic walking o puchar Honoraty i Gustlika.




niedziela, 28 lipca 2024

Petrovice - jeden z punktów na polsko-czeskiej trasie rowerowej

Mała czeska miejscowość przy samiutkiej granicy z Polską. Nie ma tu nic nadzwyczajnego. Przebiega przez nią jedna z tras rowerowych. Dlatego ktoś może przypadkiem tu trafić.


Pierwsza wzmianka o Petrovicach pojawiła się już w 1305 r. w dokumencie biskupa Henryka Vrbna. Nazwa pochodzi albo od herbu z kluczami św. Piotra albo od imienia nieznanego zalożyciela/właściciela wsi.

Petrovice należą do historycznego obszaru Śląska Cieszyńskiego.

W samej miejscowości nie ma zbyt wiele atrakcji. Jednak krótko je przedstawię.


Pamiątkowy krzyż. Znajduje się co prawda po polskiej stronie granicy, ale kilka kroków od pieszego przejścia granicznego w Skrbeńsku



Kościół św. Marcina z 1789 r., wybudowany na miejscu wcześniejszej drewnianej świątyni z 1496 r. Pierwszy drewniany kościół, który wzniesiono tu ok. 1335 r., spłonął w 1490 r. W latach ok. 1585-1654 świątynia ta była luterańska.


Zameczek
Wokół jest piękny park, idealny na krótkie spacery



wtorek, 16 lipca 2024

Zegar na Zamku Królewskim w Warszawie będzie udostępniony dla zwiedzających

Przed przypadającą 19 lipca 50. rocznicą odbudowy zegara na Zamku Królewskim w Warszawie będzie on odświeżony i udostępniony zwiedzającym - mówi PAP konserwator zamkowego zegara Bartłomiej Górski. Dodaje, że z czasem planowana jest jego renowacja.


Zegar znajduje się na Wieży Zygmuntowskiej Zamku Królewskiego w Warszawie, zwanej też Wieżą Zegarową. Na każdej z czterech tarcz, skierowanych na cztery różne strony świata, widnieją wizerunki słońca z twarzami wyrażającymi różne emocje - smutek, obojętność, uśmiech i wesołość. Na pokrycie elementów tarcz i wskazówek zegara zużyto ok. 14 kg czystego złota. Na sam mechanizm zegara przeznaczono dwa spore pomieszczenia.

Zegar na Wieży Zygmuntowskiej Zamku Królewskiego w Warszawie/ fot. Władysław Meller/ CC BY-SA 4.0

W rozmowie z PAP Bartłomiej Górski, mistrz zegarmistrzostwa, od 2018 r. konserwator zamkowego zegara, przypomniał, że pierwszy zegar na Zamku Królewskim w Warszawie powstał w 1622 r. i był dziełem warszawskiego zegarmistrza Jana Suleja. "Niestety, nie zachowały się żadne dokumenty, jakiego typu był to mechanizm, jak był wykonany" - zaznaczył.


Płonąca Wieża Zygmuntowska na Zamku Królewskim w Warszawie podczas bombardowania miasta 17 września 1939 r./ fot. domena publiczna


17 września 1939 r. podczas pożaru zegar na wieży zamkowej został poważnie uszkodzony. Jego wskazówki zatrzymały się na godzinie 11.15 i w tym położeniu pozostawały aż do całkowitego zniszczenia Zamku przez hitlerowców w 1944 r. O tej godzinie zegar rozpoczął swoją pracę 19 lipca 1974 r., podczas uroczystości zakończenia pierwszego etapu odbudowy zamku, czyli oddania bryły w stanie surowym - mówił Górski.


Wyjaśnił, że z zegara ocalało tylko kilka elementów - "jedna z przekładni wskazań, komplet wskazówek i jedno słońce (z tarczy zegara - PAP)". "Niestety, z mechanizmu nie zostało nic. Trzeba było próbować coś zbudować, co nie było prostą sprawą, bo w tamtych czasach w Polsce nie budowano takich zegarów. Stąd też powstał zespół odbudowy zegara, który starał się wykonać mechanizm, który tutaj spełni swoją funkcję" - powiedział Bartłomiej Górski.

W czasie odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie nowy zegar wieżowy wykonano w czynie społecznym. Z informacji przekazanych przez Zamek Królewski wynika, że jego mechanizm i wystrój zewnętrzny stworzyli członkowie zespołu Cechu Złotników, Zegarmistrzów, Optyków, Grawerów i Brązowników m.st. Warszawy, pracujący pod kierunkiem mistrzów zegarmistrzowskich: Władysława Zaleskiego i Eugeniusza Wójcika. Konstruktorem mechanizmu zegara był ojciec Bartłomieja Górskiego, mgr inż. Marek Górski – absolwent Wydziału Mechaniki Precyzyjnej Politechniki Warszawskiej, polecony przez prof. dr. hab. inż. Zdzisława Mrugalskiego z tego wydziału.

"Tata był jedynym projektantem oraz współkonstruktorem zegara. (...) Zaraz po studiach dostał możliwość zaprojektowania całego mechanizmu. Nie wiedział jak to robić, ale miał wiedzę zegarmistrzowską. Jego tata oraz mama byli zegarmistrzami" - opowiadał Bartłomiej Górski.

Zwrócił uwagę, że w tamtych latach w przemyśle zegarowym "bardzo mocno wchodziła technologia kwarcowa - dużo dokładniejsza, mniej zawodna, na tamte czasy nowoczesna". "Ale zdecydowano, że w takim obiekcie musi być zegar tzw. prawdziwy, klasyczny, z duszą, czyli zegar mechaniczny" - wskazał opiekun zegara. Zwrócił uwagę, że w zamkowym zegarze "zastosowane są pewne rozwiązania, które poprawiają jego dokładność, ale sam zegar, jego odmierzanie czasu, jest mechaniczny, nie kwarcowy. W tamtym czasie - jak mówił - wiele osób wspierało nowoczesną technologię, "dużo dokładniejszą, mniej zawodną". "Ale gwarantuję, że tamten zegar nie byłby w takim stanie po 50 latach" - podkreślił.

Jak podaje w archiwalnej informacji portal "Zegarki i pasje", którą przywołuje na swojej stronie Zamek Królewski, w sprawie wyboru koncepcji zegara dyskutowano podczas zebrania z udziałem m.in. profesora Jana Zachwatowicza – przewodniczącego Komisji Architektoniczno-Konserwacyjnej przy Obywatelskim Komitecie Odbudowy Zamku Królewskiego. Ostatecznie zdecydowano, że konstrukcja nowego zegara będzie oparta na tradycyjnej – mechanicznej zasadzie działania, a źródłem dźwięku będą dzwony. Jednym z argumentów, który wzięto pod uwagę, było to, że zegar mechaniczny będą w stanie wykonać zegarmistrze warszawscy, przy wsparciu specjalistów z Politechniki Warszawskiej i osób związanych z przemysłem maszynowym.

Na pytanie, jak często zegar na zamkowej wieży wymaga naprawy czy konserwacji, Bartłomiej Górski przyznał, że mechanizm wymaga stałej opieki, "jak każde urządzenie ciągłej pracy". Jak mówił, odkąd on zajmuje się zegarem, "miał jedną awarię, która spowodowała wyłączenie sekcji bicia", ponieważ pękła jedna z osi. W ciągu doby usterka została naprawiona.

Nawiązując do przypadającej 19 lipca br. rocznicy odbudowy zegara, Bartłomiej Górski powiedział: "na 50-lecie zegar będzie miał bardzo dużo gości i chciałbym, żeby był w możliwie najładniejszym stanie wizualnym - odświeżymy go". Zapowiedział też, że później "planujemy pełną renowację oraz dorobienie do niego zabudowy, żeby był już jednym z eksponatów - chodzącym, działającym". I podał ciekawostkę - zegar był pierwszym ukończonym urządzeniem, które w pełni działało w 1974 r. w odbudowywanym zamku.

Zamek Królewski na swojej stronie internetowej podaje, że projekt rekonstrukcji wystroju zewnętrznego zegara, czyli tarcz i wskazówek, opracował zespół pracowników Instytutu Przemysłu Budowlanego Politechniki Warszawskiej pod kierunkiem prof. mgr. inż. arch. Stanisława Marzyńskiego. Dzwony zegarowe, do wybijania godzin i kwadransów, wykonał w Węgrowie ludwisarz Antoni Kruszewski z synami. Pracami związanymi z wykonaniem i montażem mechanizmu zegara oraz zainstalowaniem go na wieży zamkowej kierował mistrz zegarmistrzowski Władysław Zaleski, a wykonaniem tarcz zegarowych – zegarmistrz Jan Stefanek. Całość prac nadzorował prof. Zdzisław Mrugalski.

W grudniu 1975 r. Mrugalski oraz Zaleski zobowiązali się do 25-letniej opieki i konserwacji zegara zamkowego. W styczniu 2001 r. funkcję tę przejął Marek Górski, konstruktor i wykonawca wielu innych mechanicznych zegarów - m.in. na Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie, w kościele p.w. Świętego Józefa na Kahlenbergu pod Wiedniem, na Kolegiacie w Łowiczu, w budynku poczty w Dąbrowie Górniczej, Ratuszu w Piasecznie czy mechanizmu zegara kwiatowego przy Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie.


Jedna z tarcz zegara/ fot. Michał Górski/
CC BY-SA 3.0


Jak podaje Mrugalski w książce "Zegar na wieży Zamku Królewskiego w Warszawie", kwadratowe tarcze, których boki mają długość 282 cm, wykonane są z kilkunastu arkuszy blachy miedzianej połączonych ze sobą i zamocowanych na szkieletach ze stali nierdzewnej. Cyfry i rozetki dekoracyjne oraz obramowujące je okręgi wykonane są również z miedzi i pokryte warstwą złota. "W środkowej części tarcz umieszczone są wizerunki słońca - również pozłocone, przy czym na każdej z tarcz mają one +twarze+ o różnych wyrazach: smutek, obojętność, uśmiech i wesołość. Wskazówki, których całkowite długości wynoszą: godzinowa - 174 cm, a minutowa - 205 cm, wykonano z prętów miedzianych, a ich końcówki są również pokryte warstwą złota" - czytamy.

Na pokrycie elementów tarcz i wskazówek zegara zużyto ok. 14 kg czystego złota, które nieodpłatnie dostarczyła Mennica Państwowa w Warszawie.(PAP)


Materiał wideo dostępny jest na https://wideo.pap.pl/videos/74484/ oraz w wersji surowej do edycji na https://wideo.pap.pl/videos/74487/


Autorka: Dorota Kazimierczak


Źródło: naukawpolsce.pl

niedziela, 16 czerwca 2024

Podsumowanie marcowych badań archeologicznych na Westerplatte

W trakcie prac przeprowadzonych przez saperów na terenie półwyspu Westerplatte w Gdańsku odkryto 49 przedmiotów niebezpiecznych i ponad 180 historycznych artefaktów. Od 2016 roku odnaleziono ponad 4700 niebezpiecznych przedmiotów, w tym 3 bomby lotnicze.

Muzeum II Wojny Światowej poinformowało o efektach prac przeprowadzonych przez saperów pod nadzorem archeologicznym na terenie półwyspu Westerplatte. W okresie od 19 do 29 marca br. odkryto 49 przedmiotów niebezpiecznych, które przekazano do neutralizacji, oraz ponad 180 historycznych artefaktów.


Pomnik na Westerplatte (fot. Virtual-Pano/ CC BY-SA 4.0)


Tegoroczne prace były prowadzone w czterech miejscach: na torowisku przy ulicy Sucharskiego, na zalesionym terenie przy parkingu oraz działkach wzdłuż falochronu i za falochronem do bulwaru.

Oczyszczanie terenu mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa zarówno pracownikom muzeum, jak i turystom odwiedzającym Westerplatte rozpoczęto w 2016 r. i kontynuowano w latach następnych. Prace saperskie realizowali żołnierze z 43. Batalionu Saperów Marynarki Wojennej, Kompania Saperów Batalionu Inżynieryjnego z 2 Pułku Saperów z Kazunia Nowego oraz specjaliści z prywatnych firm.

"Do dzisiaj specjaliści spenetrowali obszar o powierzchni ponad 13,5 ha, czego rezultatem było znalezienie ponad 4,7 tys. niebezpiecznych przedmiotów, w tym 3 bomb lotniczych, z których jedna, o wadze 500 kg, znajdowała się zaledwie 30 cm pod powierzchnią gruntu" - przekazał kierownik Działu Archeologicznego Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku Filip Kuczma.

Dodał, że wśród innych zneutralizowanych przedmiotów było prawie 200 pocisków artyleryjskich (kalibru od 20 mm do 210 mm), granaty moździerzowe i ręczne, zapalniki oraz elementy amunicji strzeleckiej.

Ponadto w trakcie wykonywanych równolegle poszukiwań zabytków znaleziono niemalże 3,8 tys. przedmiotów związanych kontekstowo z historią Westerplatte od XVIII w. po czasy powojenne, m.in. kule armatnie i pociski muszkietowe będące świadectwem starć z czasów walk o sukcesje polską i z okresu napoleońskiego; monety, naczynia, ozdobne kafle piecowe powstałe i używane w okresie działania kurortu oraz liczne artefakty pochodzące z okresu funkcjonowania i obrony Składnicy, takie jak elementy umundurowania i uzbrojenia, części infrastruktury kolejowej czy ołowiane plomby zabezpieczające obiekty WST.

Na terenie Westerplatte od lat prowadzone są badania archeologiczne. W trakcie 10. etapu badań archeolodzy odkryli m.in. relikty Willi Podoficerskiej, Mikołajewa i ponad 3,7 tys. artefaktów.

W 2019 r. w trakcie badań odnaleziono mogiły 9 polskich żołnierzy. Część z nich zginęła w zbombardowanej 2 września 1939 r. przez Luftwaffe wartowni nr 5, pozostali polegli w innych częściach półwyspu. Współpraca Muzeum II Wojny Światowej z Pomorskim Uniwersytetem Medycznym w Szczecinie oraz z pionem śledczym Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku zaowocowała genetyczną identyfikacją 7 osób.

W 2022 r. zorganizowano uroczystości pogrzebowe, w trakcie których obrońcy WST spoczęli na nowym cmentarzu Żołnierz Wojska Polskiego wybudowanym na Westerplatte.(PAP)


Źródło: naukawpolsce.pap.pl