Losy Indianki Cataliny żyjącej w I poł. XVI w. na terenie dzisiejszej Kolumbii są nieco podobne do innej znanej Indianki będącej niemal jej rówieśniczką, La Malinche, żyjącej na terenie dzisiejszego Meksyku i pozostającą w służbie Hiszpanów, oraz do żyjącej sto lat później Pocachontas na terenie Ameryki Płn. Ta będąc córką wodza również przyjęła kulturę europejską i religię chrześcijańską i wyjechała do ojczyzny męża, gdzie zmarła.
Indianka Catalina stała się znana szerzej w świecie dzięki kolumbijskiemu serialowi Królowa i konkwistador z 2019 r. Fabularyzowana opowieść o jej domniemanym związku z hiszpańskim konkwistadorem, Pedrem de Heredią, stała się dla twórców inspiracją do stworzenia obrazu ukazującego losy Indian podbijanych przez nastawionych na zysk Hiszpanów. Jak jednak w rzeczywistości wyglądało jej życie, wokół którego narosło wiele mitów?
Młodość
Pomnik Cataliny w Cartagena de India z 1974 r. autorstwa Eladio Gil Zambrana/ fot. Camilo Rueda López/ CC BY 2.0 |
Na hiszpańskiej służbie
Catalina władając językiem hiszpańskim i mową ludności tubylczej z okolic Cartageny, była dla Hiszpanów cenna. Nie mieli oni bowiem w tamtym czasie pod dostatkiem zaufanych przewodników i dobrych tłumaczy, z pomocą których mogli łatwiej eksplorować nowe ziemie. Ich pierwsze kontakty z tubylcami nie wyglądały zbyt różowo. W niejednej potyczce ponosili spore straty, ginąc od zatrutych strzał. Mając za sobą takie doświadczenia jako zastępca gubernatora Pedra Vadillo w latach 1528-1532, Pedro de Heredia będący już od końca 1532 r. gubernatorem rezydującym w Santo Domingo, pozyskał na służbę trzech tłumaczy, w tym Catalinę.
Powracając w tamtym czasie z Hiszpanii z nowymi żołnierzami i końmi, w drugiej kolejności ze swą flotą odwiedził Gaira. To tu miało dojść do jego pierwszego spotkania z rzeczoną Indianką. W dalszej kolejności dotarł do Zatoki Cartageny. Zastał tu dogodnie położoną, ale opuszczoną osadę Calmar, w miejscu której założył miasto Cartagena, mające być odtąd portem i bazą wypadową do dalszych podbojów.
Catalina zręcznie wypełniała swą rolę jako tłumacza. W osadzie Calmar Hiszpanie zastali tylko jednego staruszka, który ponoć nie miał sił uciekać wraz z pobratymcami przed przybyszami. Dzięki niej potraktowano go łagodnie, a na chrzcie nadano mu imię Corinche. Został on przewodnikiem; być może ze strony Indian był to podstęp, gdyż przy pierwszej okazji Hiszpanie prowadzeni przez niego wpadli w zasadzkę w Turbaco, w której nieomal zginął de Heredia. Niemniej jednak nadal wykorzystywali go jako przewodnika - z resztą jedynego jakiego mieli w tamtej chwili. Wysłali go do kacyka Carexa w tym rejonie z propozycją aby poddał się hiszpańskiej władzy. Jego odmowa spotkała się z krwawym najazdem jego wiosek i zyskaniem przez Hiszpanów bogatych łupów oraz nowego przewodnika, Carona - miejscowego znachora. Dzięki niemu już bez rozlewu krwi opanowali nad zatoką okolice osady Bahaire. Hiszpanie przy okazji zebrali jak zawsze bogaty łup, mogli cieszyć się też pokojem nad Zatoką Cartagena i wyruszyć bez przeszkód na podbój kolejnych terenów.
Portret Pedra de Heredi pióra nieznanego malarza znajdujący się w zbiorach Muzeum Historycznym Cartageny |
Od tego momentu rysuje się rola Cataliny jako pokojowego mediatora, który nie dopuszczał do podobnych rzezi swoich pobratymców. Była swoistą głosicielką pokoju. Miała namówić de Heredię (być może wraz z przewodnikami) do wyprawy do dalszych prowincji, ale tylko wzdłuż wybrzeża, gdyż przeprawa przez dżunglę mogła okazać się zbyt niebezpieczna. Część hiszpańskich żołnierzy płynęła zatem morzem a część przemieszczała się lądem. Po drodze mieli spotkać dwóch rybaków, którzy poprowadzili ich do osady Zamba, z której pochodziła Catalina.
Podczas tej wyprawy przez dosyć gęsto zaludnione tereny nie odnotowano żadnych krwawych potyczek, wykorzystując niekiedy wrogie stosunki pomiędzy poszczególnymi plemionami. Hiszpanie wymieniali się każdorazowo z miejscową ludnością żelaznymi siekierkami, nożykami, lusterkami i dzwoneczkami uzyskując w zamian nie tylko nowych poddanych ale poszukiwane przez siebie złoto.
Nie znane są powody, dla których de Heredia powracając do Cartageny, wyprawił się w styczniu 1534 r., do prowincji Sinú. Tam ograbił pochowki i cmentarne sanktuaria plemienia Czibcza ze złotych i pozłacanych artefaktów, wśród których najwspanialszą była złota figura jeżozwierza. Dzięki tej wyprawie obłowił się najbardziej, gdyż wartość łupu szacowano na 300-400 tys. pesos. Później jeszcze jego brat Alonso dwukrotnie ograbiał tę okolicę.
Na obu braci do hiszpańskiego króla wpływały liczne skargi. Ostatecznie Pedro de Heredia stanął przed sądem rezydencyjnym, w którym zeznawała przeciw niemu Catalina. Lista zarzutów była długa, głównie były to okrutne traktowanie Indian i nie odprowadzanie należnych kwot do królewskiego skarbca. Indianka nie pojawia się już więcej od tego momentu na kartach historii i nie są znane jej dalsze losy.
Indiańska kochanka konkwistadora?
Wiele było Indianek, które zostawały kochankami a nawet żonami konkwistadorów. Najsłynniejszą z nich była La Malinche z Meksyku, która Hernandowi Cortezowi urodziła syna. Ich rola sprowadzała się często do bycia tłumaczami pomiędzy przybyszami i ludnością tubylczą. Być może dlatego Indiankę Catalinę powiązano w ten sposób z Pedrem de Heredią, który akurat uciekając przed hiszpańskim wymiarem sprawiedliwości porzucił swą małżonkę i zaczął robić karierę w Nowym Świecie. Badacz A. Elbanowski dowodzi, iż Catalina nie została jego kochanką, gdyż nie wspomina o tym żadna współczesna kronika. Przytacza przede wszystkim Elegię o znamienitych mężach z Indii Juana de Castellanos, franciszkańskiego duchownego. Ów kronikarz-poeta nigdy nie omieszkał wspomnieć o kobietach, które zostawały konkubinami konkwistadorów, którym służyły jako tłumaczki. Zatem bliższy związek pomiędzy Cataliną i de Heredią można włożyć między bajki.
U kresu życia
Po 1535 r. Catalina znika z kart historii. Zapewne wyszła za mąż za kuzyna de Heredi, Alonso Moňtanesa. Legenda głosi, iż osiedliła się z nim i dziećmi w Sevilli i dożyła wieku 100 lat. Historycy przyjmują, że zmarła ok. 1538 r.
***
Catalina nie była pierwszo-planową postacią wśród ludzi Pedra de Heredi. Pozostawała rozdarta pomiędzy rodzimą kulturą a kulturą hiszpańską, którą przyjęła by przeżyć. Niemniej jednak symbolizuje współcześnie sojusz pomiędzy tubylcami a przybyszami, gdyż siłą perswazji przekonywała o konieczności poddania się tym drugim, z którymi w ostatecznym rozrachunku nikt z ludów Ameryki Południowej nie miał szans.
Bibliografia:
1. Droescher B., La India Catalina contra Malinche? [w:] Entre ol ovido y el recuerdo. Iconos, lugares de memoria y cánones de la historia y la literatura en Colombia, Bogota 2010, s. 67-102
2. Elbanowski A., India Catalina: język i złoto. Losy indiańskich kobiet w czasie konkwisty, "Kwartalnik Historii Kultury Materialnej" 64(4)2016, s. 457-466
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz